Chodzi o zaufanie
dodane 2019-06-21 15:06
ZAUFANIE – to chyba najtrudniejsza umiejętność.
Dziś od rana chodzi za mną myśl o zaufaniu Najwyższemu. I to w różnych okolicznościach. Związanych z powołaniem, życiowymi zakrętami itd.
Nosimy w sobie często bardzo dużo lęku. A świat jeszcze pcha nas do tego. Musimy wszystko robić perfekcyjnie. Jak masz coś zrobić, zrób to sam. Zamykamy się na innych ludzi. Nie dajemy im możliwości wykazania się. Wszystko mamy robić sami. Żyjemy w ciągłym napięciu.
Owszem, ludziom czasem ciężko zaufać, bo potrafią zawieść.
Niestety ludzkie relacje lubimy przekładać na relację z Bogiem.
Niby mówimy „Jezu, ufam Tobie”, a czy faktycznie ufamy? „Jezu, Ty się tym zajmij”, a pozwalamy Mu na to?
Boimy się, że nasze modlitwy nie tyle nie będą wysłuchane, ile się nie spełnią. Bo mylimy Pana Boga z maszyną do spełniania życzeń.
Zaufanie to otwarcie się na BOŻĄ MIŁOŚĆ. Wtedy kiedy jest fantastycznie i wtedy gdy jest źle. Zaufanie to wdzięczność za każdy dzień życia i uwielbianie Boga w każdej sytuacji. To chwytanie do ręki różańca zamiast przeklinanie rzeczywistości. To modlitwa zamiast narzekanie. Zaufanie wymaga odwagi. Zaufanie to oddanie tego całego lęku, który jest w nas, Bogu. Czasami codziennie po trochu.
Myśl na dziś: "Czemu jesteś zgnębiona, moja duszo, i czemu jęczysz we mnie? Ufaj Bogu, bo jeszcze Go będą wysławiać: Zbawienie mego oblicza i mojego Boga" (Psalm 42).