Śmierć i Adwent?
dodane 2020-12-04 15:16
Jak to połączyć?
Adwent pewnie do końca życia będzie mi się kojarzyć także ze śmiercią. Kilka lat temu na początku grudnia zmarła moja babcia, pamiętam, jak moja koleżanka powiedziała mi wtedy, że "dla mojej babci Adwent się skończył, a my wciąż czekamy". Jakie to prawdziwe.
Dziś pomyślałam o tym połączeniu Adwentu i śmierci po prostu będąc na porannej Mszy. Jak byłam dzieckiem śmierć po części była dla mnie związana z jakimś lękiem. Nie rozumiałam właściwie o co chodzi, potem człowiek trochę dojrzał ;) Teraz raczej moim zmartwieniem w tej kwestii jest to, by nie umrzeć daleko od Pana. Warto prosić Jezusa o dobrą śmierć, o śmierć w stanie łaski.
Dlatego tak ważna jest spowiedź i trzymanie się Chrystusa. Dziś też Pierwszy Piątek. Więcej o Pierwszych Piątkach możemy przeczytać tutaj i tutaj.
Adwent to czas oczekiwania. Powtarzamy wręcz do znudzenia. Ale to oznacza, że jeszcze mamy czas na nawrócenie, na zmianę naszego życia. To czas refleksji. Nie wiemy, kiedy śmierć po nas przyjdzie. I z jednej strony jako chrześcijanie powinniśmy się cieszyć na myśl o śmierci i spotkaniu z Panem. W końcu św. Paweł mówił: "Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk." Tylko my tak bardzo jesteśmy przywiązani do ziemi.... i chyba zgubiliśmy tę radość pierwszych chrześcijan. Adwent to dobry czas, by uświadomić sobie jakie są moje priorytety i czy wśród nich jest Niebo?
Myśl na dziś: "Trzeba w ten sposób postępować, by gdy śmierć przyjdzie w jakiejkolwiek godzinie zastała nas przygotowanych" (św. Jan Bosko).