Trwa Tydzień Miłosierdzia, nie zapominajmy o innych.

Jakoś nazwa Tydzień Miłosierdzia oprócz oczywiście nawiązania do Bożego Miłosierdzia, siłą rzeczy kojarzy mi się z miłosiernym samarytaninem. To dobry czas, by kimś takim pobyć pod różnymi względami.

Spróbujmy w tych dniach znaleźć czas może na rozmowę, którą odkładamy, bo ciągle nie mamy czasu, zaoferowanie komuś pomocy, kto może sam nie poprosi, a wiemy, że mu się przyda, obdarowujmy bliskich uśmiechem, dobrym słowem. Starajmy się w tym tygodniu naprawdę być lepszymi. Czasem będzie to nawet głupie wyniesienie śmieci bez przypominania, pozmywanie naczyń, posprzątanie swoich rzeczy bez czyjegoś przypominania. Drobne gesty, ale które będziemy czynić z miłością. Doceńmy też naszych bliskich, którzy bardzo często robią wiele rzeczy, na które może nie zwracamy uwagi. Pranie, prasowanie, obiad. Podziękujmy. Czasem zapominamy o tym, że inni tak wiele dla nas robią, a my to bierzemy za pewnik, że tak ma być. Wcale nie musi. 

Zajrzyjmy na strony fundacji, organizacji, które pomagają samotnym mamom, dzieciom, rodzinom, seniorom, ofiarom wojny. Wpłaćmy, ile możemy. Liczy się każda złotówka. Dla nas czasem będzie to odmówienie sobie czegoś na co mamy ochotę, a dla drugiej osoby będzie to zmiana o 180 stopni. 

Nie zapominajmy też o modlitwie za innych. Zanurzajmy ich w Bożym Miłosierdziu. Szczególnie tych, z którymi nie zawsze nam po drodze. Ile zajmie nam odmówienie Koronki? 15 minut? Może mniej. A te kilka minut może dotknąć czyjegoś serca. 

Bądźmy samarytanami. To jest nam i światu bardzo potrzebne. 

Myśl na dziś: "Ufność w Miłosierdzie Boga dodaje nam zawsze odwagi. Nie ustawajmy nigdy w czynieniu dobra, a Miłosierdzie Boga będzie z nami" (św. Jan Bosko).