W tych dniach szczególnie pamiętajmy o zmarłych.

Dobrze, że mamy listopad. Taki miesiąc jest nam po prostu potrzebny. 

Pozwala nam dostrzec dwie rzeczy. Nadzieję na to, że i my możemy zostać świętymi (i nie jest to tylko dla wąskiego grona albo że wszystkie miejsca zostały już zajęte, takie wymówki odpadają, zostaje nam praca nad sobą, ale także zobaczenie, jak wielu świętych było zwyczajnych, a jednak niezwyczajnych), a także, jak ważna jest nasza modlitwa za tych, którzy odeszli z tego świata.

Oni nas po prostu potrzebują.

Może czasem jeszcze bardziej niż za życia, szczególnie ci, o których nikt nie pamięta. Może warto w tym roku pomodlić się za chociaż jedną nam nieznaną duszę, która może w tym momencie najbardziej potrzebuje Bożego Miłosierdzia. Ile takich dusz jest przecież w czyśćcu? Takich, których rodzina i przyjaciele umarli, i nikt nie zamówi za nich Mszy. Takich, którzy żyli wieki temu, a przecież też zasługują, by ktoś się za nich pomodlił. 

Kościół daje nam niesamowite "narzędzia", takie chciałoby się powiedzieć "wytrychy do Nieba" dla tych, którzy odeszli. Pomóżmy im. Nie zapominajmy, że dusze czyśćcowe też się odwdzięczają ;) 

Myśl na dziś: "Kto pracuje dla zbawienia dusz, ocali także swoją" (św. Jan Bosko).