Poprośmy Maryję, by pomogła nam dobrze przeżyć Adwent.

Mamy Adwent! Bardzo się z tego powodu cieszę. Zupełnie, jak dziecko. Jeszcze przydałoby się ciut więcej śniegu, który skrzypiałby pod nogami, gdy idzie się na roraty albo Mszę. Pamiętam, jak chodziłam z rodzicami i bratem na bardzo wczesne roraty, gdy było jeszcze ciemno, śnieg pięknie skrzypiał, a my nieśliśmy robione głównie przez tatę lampiony. To było coś niezwykłego. Zdecydowanie wolę poranne niż wieczorne roraty. Zresztą pamiętam, że ta zmiana w mojej parafii mi nie pasowała ;) Pewnie kwestia przyzwyczajenie. W każdym razie okres Adwentu zawsze wywołuje u mnie uśmiech na twarzy i takie ciepło w sercu. 

W tym roku postanowiłam znowu, jakoś tak bardziej, przeżywać go z Maryją, więc wyciągnęłam książeczkę do nabożeństwa i zrobiłam zakładkę na Litanii Loretańskiej. Chcę, by Ta, która oczekuje narodzin swojego Syna, Ta, która przynosi nam Jezusa na świat, pomogła mi dobrze przeżyć Adwent. Mam też przy okazji intencję, więc łatwiej mi się zmobilizować. 

Myślę, że warto zaprosić Maryję na ten czas oczekiwania. Może będzie to czytanie i rozważanie fragmentów Ewangelii z Jej udziałem, może modlitwa różańcowa, może któraś z litanii, a może jakaś inna modlitwa, lektura. 

Warto też chodzić na roraty, a jeśli akurat nie możecie iść konkretnie na roraty, to na Mszę o innej godzinie. Warto, warto, warto. To nas ubogaca, pomaga w przeżywaniu tego czasu i po prostu umacnia. Przecież chcemy być bliżej Boga, prawda?

Życzę Wam wytrwałości i umocnienia na ten niezwykły czas. Niech nie będzie zmarnowany, a zaowocuje prawdziwą radością z narodzin Tego, który ukochał nas od samego początku. 

Myśl na dziś: „Uczyńmy nasz adwent prawdziwą tęsknotą, prawdziwym wołaniem, by przyszedł Pan a On przyjdzie... i będzie święto!”. s. M. Laureta Kobylińska