Czekając na św. Mikołaja

dodane 09:31

zdjęcie: pixabay

Miło powspominać po latach te wszystkie grudniowe wizyty.

Kto był grzeczny i już dostał prezent? Albo dopiero św. Mikołaj do Was zawita? U mnie na razie był raczej jego pomocnik ;) Ale liczę, że Święty jeszcze się pojawi :) (w końcu byłam grzeczna i reszta domowników też ;))

 W każdym razie miło sobie powspominać te wszystkie grudniowe odwiedziny. Wczoraj akurat przypomniała mi się jedna sympatyczna wizyta.

Zacznijmy jednak od początku. Jak już kiedyś wspominałam święty Mikołaj pojawiał się u nas zawsze, tylko i wyłącznie, 6 grudnia. 24 grudnia przychodziło Dzieciątko na zmianę z Aniołkiem (dochodzę do wniosku, że może Aniołek czasem jednak chciał wyręczyć Dzieciątko, które jest takie małe). Do historii z Dzieciątkiem i Aniołkiem wrócę bliżej Świąt :) Teraz skupmy się na patronie dnia dzisiejszego. 

Oczywiście trzeba było do niego napisać list albo narysować, co się chciało dostać. Następnie zostawiało się go na parapecie i czekało, kiedy zniknie. I znikał oczywiście niezauważenie. 

Święty Mikołaj był dla nas postacią dość tajemniczą, która zawsze zdążyła zniknąć, zanim wparowaliśmy z bratem do pokoju (po co te drzwi były zamykane na klucz? przecież to jest tracenie cennego czasu, by jednak św. Mikołaja zobaczyć ;)). Nikt nigdy się za Mikołaja nie przebierał, a "przebierańców" w szkole czy przedszkolu nazywaliśmy po prostu jego pomocnikami. Święty był zawsze bardziej nieuchwytny i tajemniczy ;)

Jego przybycie zawsze oznajmiał dzwonek (z nadmiaru emocji człowiek nie zauważał, że tata akurat musiał pójść po coś do piwnicy;)). Czasem słyszeliśmy już dzwonek w momencie, gdy wracaliśmy z rorat, choć często też jak obudziliśmy się, więc byliśmy jeszcze w pidżamach i niedospani.

Jednocześnie byliśmy podekscytowani i lekko przerażeni. A co jak go jednak zobaczymy? (To może w sumie dobrze, że te drzwi były zamknięte;))

U nas święty Mikołaj miał jeszcze tendencję do chowania prezentów w różnych miejscach. Więc trzeba było trochę poszperać po różnych kątach w pokoju. Ależ była radość, jak się coś znalazło!

Wracając jednak do pewnych odwiedzin. Święty przybył rankiem, zostawił prezenty, wszystko tak jak zawsze, ale akurat tego dnia popołudniu ucięłam sobie krótką drzemkę na łóżku piętrowym. Obudziłam się, patrzę, a na kołdrze leży paczuszka i kartka (ileż na niej było brokatu!). Chyba dostałam wtedy sukienkę, nie pamiętam dokładnie. Za to moja mama powiedziała, że na pewno święty Mikołaj posypał mi oczy złotym piaskiem, żebym zasnęła, bo zapomniał o jeszcze jednym prezencie. Z takim argumentem się nie dyskutuje ;) 

Radosnego świętowania Wam dziś życzę. Niech święty Mikołaj wyprosi Wam potrzebne łaski. I nie zapominajmy, że my zawsze możemy zostać jego pomocnikami, nie tylko 6 grudnia :)

Myśl na dziś: "Polecam formować jedno serce i jedną duszę, by kochać i służyć Bogu i rozprzestrzeniać Jego chwałę przez praktyki pobożne i miłosierne" (św. Jan Bosko).

Codziennie Kawka

REKLAMA
nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024