Mierny, ale wierny
dodane 2021-12-21 15:19
Czasami jedna literka wiele zmienia.
Adwent to dla mnie czas odmawiania Litanii loretańskiej. Sięgnęłam po starą książeczkę do nabożeństwa i odmawiam kolejne wezwania, a tam "Wspomożenie miernych", powinno być "wiernych".
Ale tak sobie myślę, że nawet taki błąd w druku może nas czegoś nauczyć albo zmusić do refleksji. W końcu bywamy mierni, grzeszni. Nie jesteśmy doskonali.
Ostatecznie tylko Bóg jest doskonały. My mamy dążyć do świętości, która nie oznacza, że będziemy doskonali, ale że będziemy podążać za Jezusem, za Jego słowem, że będziemy Go naśladować, co czasami po ludzku zdaje nam się być bardzo trudne i wymaga od nas sporego wysiłku.
Jesteśmy czasem właśnie tacy "mierni" w działaniach, w poprawie, w nawracaniu. I może część z nas będzie chciała się poddać, będzie czuć zniechęcenie. Myślę, że każdy z nas czasem doświadcza takich uczuć. Jednak wytrwajmy. Bądźmy wierni. Podejmujmy ciągle na nowo wysiłek nawracania się.
Adwent to dobry czas, by po raz kolejny powiedzieć: "Panie Jezu wybieram Ciebie, ale jak widzisz jestem taki mierny i potrzebuję Twojego wsparcia w tym wszystkim. Bez Ciebie nie dam rady."
Bądźmy wierni w tych małych rzeczach, jak np. w modlitwie, ale i tych większych chociażby w małżeństwie, w niedzielnym uczestniczeniu w Eucharystii.
Nawet jeśli czasem nam nie wychodzi, to wstańmy, otrzepmy się i próbujmy dalej. Jezus ciągle wyciąga do nas dłoń, by nas podnieść. Pozwólmy Mu.
Myśl na dziś: "Kto modli się, z pewnością zwycięży każdą pokusę, nawet najsilniejszą. Kto się nie modli jest w niebezpieczeństwie następnego upadku" (św. Jan Bosko).