"Masz tylko jedną duszę i jeśli będzie zbawiona, wszystko zbawione. Jeśli stracona wszystko stracone na zawsze".

Ostatnio pożegnaliśmy dziadka. Fana kina, dobrych książek, kawy. Człowieka, który uczył się przez całe życie nowych rzeczy. Był na bieżąco z różnymi sprawami i nie bał się podejmować wyzwań w wieku, w którym wielu może by odpuściło. Przede wszystkim był też mocno związany z Maryją. Codziennie przed albo po porannej kawie odmawiał różaniec od lat... za całą rodzinę. 

Po ludzku brakuje go. Człowiek się przyzwyczaja do wieloletnich rytuałów. I nagle pryskają, jak bańka mydlana. 

Będzie brakować jego pogody ducha i humoru, żartów. 

Pamiętam, jak cztery lata temu stanął przed lustrem i zastanawiał się, czy założyć okulary przeciwsłoneczne. W końcu zdecydował, że jednak je założy. "A wezmę, będę wyglądać jak James Bond" - skwitował. Poszliśmy do kawiarni, w której jeszcze nie tak dawno siedziałam wraz z dziadkiem i moim bratem. Bawiło mnie ich jednoczesne jedzenie lodów i oglądanie z zaangażowaniem Formuły 1 na telefonie.

Teraz już nie pójdę z Bondem do kawiarni. Po ludzku jest trochę smutno. Ale w sercach mamy pokój. Ufam, że Maryja i św. Józef wyproszą, a może już wyprosili mu Niebo. 

Bardzo podobało mi się kazanie na pogrzebie dziadka. Znajomy ksiądz zwrócił uwagę, że w chwili śmierci wszystkie ziemskie problemy przestają mieć znaczenie. Pozostaje tylko jeden: zbawienie lub jego brak. 

Myślę, że warto sobie to od czasu do czasu uświadamiać. To wiele zmienia i powinno zmieniać w naszym życiu. 

Myśl na dziś: "Masz tylko jedną duszę i jeśli będzie zbawiona, wszystko zbawione. Jeśli stracona wszystko stracone na zawsze". (św. Jan Bosko)