I Bogu dzięki.

Wczoraj miałam okazję brać udział w spotkaniu rodziny salezjańskiej. Bardzo dotknęła mnie konferencja. Szczególnie zdanie o tym, że ostatnie słowo należy do Boga i jest nim "Miłość".

Chyba każdemu takie przypomnienie jest potrzebne od czasu do czasu. Szczególnie, gdy świat wokół wariuje, ludzie myślą katastroficznie i wszystko docelowo jakoś formuje się w ciemnych barwach. 

Dobrze, że ostatnie słowo zawsze należy do Boga. Aż chce się odetchnąć i powiedzieć: "Bogu dzięki".

Jesteśmy tylko stworzeniem. A nasz Stwórca jest większy od wszystkich problemów świata, zawirowań i czarnych myśli. 

Pokazał to na Krzyżu dobitnie. 

Ukochał nas nie tylko odwieczną Miłością, a jeszcze pragnął stać się jednym z nas. 

Ci, którzy Go ukrzyżowali myśleli, że to koniec, że właśnie "załatwili" niewygodnego człowieka. Bardzo się pomylili. 

Do Boga należy ostatnie słowo. Zawsze. I jest nim Miłość - Jego Miłość. 

Myśl na dziś: "Pan Bóg zasługuje na naszą miłość, bo nas stworzył, odkupił, obdarzył niezliczonymi dobrami i przygotował nagrodę każdemu, kto zachowuje jego przykazania" (św. Jan Bosko).