Z nimi raźniej
dodane 2023-08-29 11:07
Dobrze jest mieć taką wspólnotę, która jest jak druga rodzina.
Miałam okazję być w sobotę na spotkaniu rodziny salezjańskiej. Nie powiem wiązało się to dla mnie z dwoma dniami bycia prawie non stop w aucie, bo najpierw w jedno miejsce trzeba było dojechać, a kolejnego do docelowego, ale ostatecznie muszę przyznać z ręką na sercu, że było warto, nawet jeśli byłam tam 5 godzin.
Choć może początkowo też miałam wątpliwości, byłam zmęczona, to potem było to już tylko niewyraźnym wspomnieniem po spotkaniu tylu wspaniałych osób. Z niektórymi też nie mam okazji spotykać się na co dzień, więc wspaniale było ich zobaczyć po dłuższym czasie i chociaż chwilę porozmawiać.
Z jednej strony jechałam z pewnego rodzaju obowiązku, ale z drugiej strony takie dni są potrzebne, bo po raz kolejny uświadomiłam sobie, jak wspaniale być w tej niezwykłej rodzinie, z którą związana jeszcze mocniej jestem od kilku lat. Choć salezjanie pojawili się w moim życiu bardzo dawno temu, na czele ze Wspomożycielką Wiernych, której figura jest przy mojej rodzinnej parafii.
Te kilka godzin sprawiło, że człowiek poczuł się dużo lepiej. Pewne problemy zmalały. Spowiedź, rozmowy wiele wniosły tego dnia w moje życie. Wiem, że zawsze znajdzie się dobra dusza, która pomoże nawet jeśli to będzie jedno słowo.
Obserwując przybyłe całe rodziny z dziećmi po prostu uśmiech sam pojawiał się na twarzy. Spontaniczność maluchów, ich radość czy to z baniek mydlanych, możliwości głaskania królików czy skakania na dmuchanym zamku była wspaniała.
To naprawdę cieszy, że przyjeżdżają rodzice z dziećmi czy po prostu młodzi dorośli, którzy chcą być razem ze swoją wspólnotą, chcą się formować.
Myślę, że każdy z nas wyjechał podbudowany, umocniony, z jakąś nadzieją w sercu. Jestem niesamowicie wdzięczna Bogu, że mogę być w rodzinie salezjańskiej.
Myśl na dziś: "Buduje nas przebywanie wśród tych, którzy czynią dobrze" (św. Jan Bosko)