Zwyczajni święci

dodane 11:52

zdjęcie: unsplash

Wśród świętych są "zwyczajni" ludzie, którzy pomagają nam w dojściu do Nieba. To pocieszające.

Słyszysz święty, myślisz kapłan, zakonnica, wybitna postać. A zapominamy ilu z nich wcale nie było w zakonie, mieli rodziny, byli samotni. Przechodzili nawrócenie i na pierwszym miejscu stawiali Pana Boga. Ich życiorysy nie zawsze obfitują w niezwykłe wydarzenia (choć często to one nas pociągają). 

Ci "zwykli" święci właśnie swoją codziennością, miłością Boga i bliźniego, byciem dobrym człowiekiem, dążyli do świętości. To pocieszające. Bo jak to nawet powiedział Jan XXIII: świętym można zostać mając w ręce miotłę. I jest w tym wiele prawdy.

Znamy przecież osoby, na które czasem nikt nie zwróciłby uwagi, ale uczciwie pracowały, były życzliwe, skromne, każdy ich dzień był wypełniony modlitwą. Niczym można by powiedzieć na pierwszy rzut oka się nie wyróżniały, a jednak czujemy, że często były bliżej Pana Boga niż my sami. Dla niektórych będzie to babcia, sąsiadka, nauczycielka z podstawówki, a może woźny, sprzedawca, lekarz itd. 

Warto sobie czasem prześledzić życiorysy niektórych świętych. Dodają odwagi, że tak jak my, byli zwykłymi ludźmi. Wykonywali podobne zawody, a czasem może dokładnie takie same, jakie wykonujemy my teraz. To powinno nas motywować. Skoro oni doszli do świętości, to my też możemy.

Oczywiście, czasem bardziej fascynujące wydają się te niesamowite historie i one też są oczywiście ważne i możemy prosić tych świętych, by wstawiali się za nami. Ale czasami właśnie te proste historie mogą nam dodać sił. Bo oni byli tacy, jak my. Może nawet mieli podobne problemy. 

Jeśli mamy chwilę to zajrzymy do życiorysów świętych i błogosławionych. Odkryjemy naprawdę (nie)zwykłe historie, które mogą być dla nas takim właśnie motywatorem do działania. Może się okazać, że dzielili te same pasje i zainteresowania, co my. Jeśli ktoś nas zainteresuje to spróbujmy poszukać ich zapisków, jeśli oczywiście zostawili. Prośmy za ich wstawiennictwem o potrzebne dla nas łaski i pomoc w podążaniu do Nieba. 

Mnie jakiś czas temu zachwycił bł. Albert Marvelli (niedawno też było jego wspomnienie), który swoją postawą zjednywał sobie ludzi, w koszarach potrafił zrobić porządek z żołnierzami, którzy przeklinali. Pisał dziennik, w którym spisał program swojego życia: „1. Rano modlitwa i jeżeli to możliwe rozmyślanie. 2. Codzienne nawiedzenie kościoła i jeżeli to możliwe przystąpienie do sakramentów. O, gdybym mógł codziennie przystąpić do Komunii świętej! 3. Codziennie odmówić różaniec. 4. W żadnym wypadku nie szukać okazji do złego. 5. Wieczorem modlitwa, rozmyślanie, rachunek sumienia. 6. Pokonać największe niedoskonałości: lenistwo, nieumiarkowanie w jedzeniu, niecierpliwość, ciekawość, złość i inne. 7. W każdej trudności uciekać się do Jezusa. Jeżeli nie zachowam któregoś z tych nakazów, nałożę sobie karę fizyczną”. Tego programu trzymał się przez całe życie!

Więcej można o nim przeczytać: TUTAJ.

Myśl na dziś: "Mój program streszcza się w jednym słowie: święty" (bł. Albert Marvelli)

Codziennie Kawka

REKLAMA
nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024