W ciszy przychodzisz, Panie...

dodane 19:33

"Nie przez wicher ogromny i nie przez ogień, ale w lekkim powiewie przychodzisz do mnie, w lekkim powiewie nawiedzasz duszę mą!" śpiewamy w pieśni. Dlaczego w lekkim powiewie, a nie w trzęsieniu ziemi, tornadzie i burzy z piorunami? Przecież tak właśnie często ukazywany jest Bóg Wszechmogący, jako Pan nieba i ziemi, groźny władca. Skoro groźny, to czemu taki delikatny?

Czasem Jezus przychodzi do człowieka cicho, bezszelestnie. Nie narzuca się. Nigdy nie łamie naszej wolności. Przemawia przez cień drzew, drobne kwiatki na łące, leniwie płynące chmury. Jak nie wierzyć w Stworzyciela, skoro wszystko co jest, daje świadectwo o tym, że było dokładnie zaplanowane. Na przykład pszczoły.

Ostatnio miałam okazję być w interaktywnym muzeum bartnictwa. Te maleńkie owady to fascynujące stworzenia, zwłaszcza, kiedy się je bliżej pozna. W ich maleńkim świecie nie ma miejsca na przypadek, wszystko jest idealnie zharmonizowane, role są przydzielane od urodzenia i nikt się nie buntuje, ani nie strajkuje, bo jego prawa są łamane. Królowa jest jedna, robotnic wiele, trutni też jest parę, ale wszystko to działa w doskonałym systemie. Nic się nie marnuje, nawet jedna drobinka pyłku, który pracowite pszczółki zbierają do "koszyczków" na tylnych odnóżach. Mikrokosmos, który od początku trwał niezmienny. Sam nigdy by tak nie wyewoluował. Ktoś musiał to wszystko zaplanować.

A na przykład kwiaty. Jak piękny musi być Ten, który je wymyślił. Różnobarwne, w fantastyczne wzory i kształty, o odurzająco pięknych zapachach. Zwłaszcza teraz, w maju, kiedy kwitną tak wspaniale. Tak po prostu same z siebie by nie powstały. W ciszy ich kielichów dostrzega się sprytny plan rozmnażania. Bez żadnych dziwaczności. Kwiat nigdy nie ma ambicji, aby być motylem. I na odwrót.

A ptaki? Ktoś kiedyś powiedział, że całe stworzenie odwzorowuje Chrystusa, a ptaki są Jego wizerunkiem Ukrzyżowanego. Jak w tej pieśni: "Rozpięty na ramionach, jak sokół na niebie, Chrystusie, Synu Boga, spójrz proszę na ziemię."

Dlaczego Bóg czasami przychodzi w ciszy? Bo kiedy my jesteśmy wyciszeni, wtedy lepiej słyszymy Jego głos. Bo On potrafi zagrzmieć tak, że aż w strachu padniemy przed Nim na twarz, ale Bóg nie chce żebyśmy się Go bali, tylko Go kochali. A miłość nie zdobywa się głośnym wrzaskiem, ale cichym szeptem. Miłość to sprawa intymna, a prawdziwa miłość nie lubi rozgłosu, nie unosi się pychą, nie szuka swego. Bóg-Miłość szuka nas w naszych ciszach, w naszych pustkach, w naszych "żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce..."

Usłyszałam na kazaniu, że Duch Święty przychodzi dopiero wtedy, kiedy jesteśmy zupełnie puści, kiedy już nic w nas nie ma. Nawet ochoty na życie. Kiedy, być może, jesteśmy już o krok od rozpaczy, a jednak ciągle ufamy, że nasz los się zmieni. Wtedy przychodzi Duch Święty i nas wypełnia. Nie może wypełnić tego, co jest już zapchane śmieciami naszych grzechów, naszych planów, naszego własnego świetnego pomysłu na nasze życie. Bóg ma inny, lepszy, z którym my często się nie zgadzamy, bo jak ślepcy wędrujemy we mgle, wyciągając przed siebie ręce i myślimy, że jesteśmy tacy mądrzy i zaradni. Dopóki nie opadniemy.

Złap za rękę Jezusa, a On Cię poprowadzi. I nie złość się, że czasem Ci zasłania oczy, żebyś nic nie widział i niczego nie rozumiał. On to robi z miłości, żebyś nie przeraził się tym, co masz pod nogami, a często chodzimy po cienkiej linii nad przepaścią. Jezus nie chce, żebyś zwątpił jak Piotr, który zaczął tonąć, bo przeraziło go to, co widział. Pozwól sobie być słabym i bezradnym, Bóg naprawdę wie lepiej.

A jeśli Bóg wydaje Ci się odległym tyranem, sędzią, który czyha na każde twoje potknięcie, uciekaj się do Jego Matki. Ona da ci siłę i wyprosi ci łaskę prawdziwej miłości do Niego. To Ona wspierała pierwszych apostołów, kiedy rodził się Kościół w dniu Pięćdziesiątnicy. Matka Kościoła, której święto dziś obchodzimy, wyprosiła dla nich mądrość i odwagę do ewangelizacji. Ona tam była, kiedy Duch Święty swoim niebiańskim pocałunkiem dał Jej obietnicę nieba. Czuwała nad swoimi dziećmi, żeby nie pobłądziły i trwała z nimi na modlitwie.

Pan panów i Król królów jest potężny, ale znając naszą słabą naturę, obchodzi się z nami delikatnie. Wie, jak ciężko nam się zmienić, dlatego dzień po dniu spokojnie wtłacza w nasze serca swoją miłość poprzez maleńkie znaki Jego obecności. Promień słońca, śpiew ptaków, malutka roślinka przebijającą się przez chodnik. On nigdy nie traci nadziei. Nie trać i ty.

nd pn wt śr cz pt sb

25

26

27

28

29

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

Dzisiaj: 28.03.2024

Ostatnio dodane