Kto nie ma Maryi za Matkę, ten nie ma Boga za Ojca
dodane 2017-04-28 11:42
Kontrowersyjny, radykalny i całkowicie oddany Maryi - mój patron.
Moja przygoda ze świętym Ludwikiem Marią Grignon de Montfort rozpoczęła się dwa lata temu, kiedy w sieci natknęłam się na informację dotyczącą "Traktatu o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny". Nie wzbudził we mnie szczególnych emocji. Pamiętałam tylko, że sformułowanie "niewola miłości" wzbudziło we mnie mieszane uczucia. Nie chciałam być przecież niewolnikiem, bo to się kojarzy z pozbawieniem człowieka wszelkich jego praw.
Odłożyłam myśl o "niewolnictwie Maryi" na kilka miesięcy, ale moja najlepsza Matka znów się o mnie upomniała, tym razem przez słowa ks. egzorcysty Piotra Glasa. W jednym ze swoich konferencji, które można z łatwością znaleźć w internecie, mówił o konieczności oddania się w niewolę miłości Maryi. Powiedział za świętym Ludwikiem, że oddanie się Maryi to najpewniejsza i najłatwiejsza droga do spotkania z naszym Panem Jezusem Chrystusem. Ta, która wydała Go na ten świat, jest najlepszą Przewodniczką dla wszystkich, którzy chcą za Nim podążać. Sam Pan Jezus przeszedł "szkołę Maryi" przez trzydzieści lat swojego ziemskiego życia. Życia ukrytego, bez cudów, bez fajerwerków, otoczony miłością Matki i świętego opiekuna Józefa. Niektórzy teologowie uważają, że to właśnie w tym niby monotonnym, nudnym życiu ukazała się cała pokora Maryi, która prowadziła życie ciche i skromne.
Zapoznałam się z traktatem św. Ludwika i byłam nim zachwycona. Surowy, kontrowersyjny i nie przebierający w słowach duchowny mówił wprost: "Kto nie ma Maryi za Matkę, ten nie ma Ojca za Boga". Dodaje też, że można, co prawda, być zbawionym bez Maryi, nawet bez uciekania się do Niej, ale jest to o wiele trudniejsze i bardziej niebezpieczne. Po co więc udawać się w niebezpieczną drogę, kiedy mamy do wyboru prostą ścieżkę w ramionach Matki?
Św. Ludwik był w środowisku duchownych z powodu swoich poglądów niezrozumiany, szkalowany i wyśmiewany. Zarzucano mu herezję i stawianie Maryi na równi z Bogiem. Jednak kto zapoznał się z jego traktatem wie, że wszystkie te ataki celnie skontrował argumentami. Nie, jego doskonałe nabożeństwo nie oznacza ubóstwiania Maryi. Chciał podkreślić jedynie Jej ogromne zasługi w dziele zbawienia, które się często umniejsza. Sam Pan Jezus dał nam Maryję za Matkę, "Oto Matka twoja" to był Jego testament z krzyża. A oddanie się w ręce Maryi, oddanie Jej swoich trosk, niepokojów, całego swojego życia było praktykowane przez największych świętych Kościoła, m.in. św. Maksymiliana Kolbe, który dla Niepokalanej wybudował całą miejscowość, czy św. Jana Pawła II. Jego słynne motto "Totus Tuus Maria" - Cały Twój, Maryjo!, jest esencją traktatu św. Ludwika, z którym wielki papież nigdy się nie rozstawał. Tak samo jak z różańcem.
"Błagam was, żebyście się wystrzegali myślenia o Różańcu jako o czymś bez większego znaczenia – podobnie jak czynią to ludzie nieoświeceni, a nawet kilku wielkich uczonych, lecz dumnych teologów. Będąc pozornie przedmiotem o niewielkiej wartości materialnej, Różaniec jest nieocenionym skarbem, obdarzonym łaską Boga" ("Tajemnica Różańca Świętego", wyd. M, Kraków 2010) - powiedział święty Ludwik. Gorliwy czciciel Maryi szczególną czcią darzył modlitwę różańcową. Jest autorem nawet i takiego sformułowania: "Nikt, kto odmawia codziennie Różaniec, nie popadnie w herezję ani nie zwiedzie go diabeł. To oświadczenie, które chciałbym podpisać moją krwią" (tamże).
Po zapoznaniu się z traktatem i 33-dniowym okresie przygotowywania się specjalnymi modlitwami, ósmego grudnia 2015 roku w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Maryi oddałam się Jej w niewolę. Już się nie bałam, że jako niewolnik Jej miłości coś stracę. Bo niewola miłości jest tak naprawdę prawdziwą wolnością. Takie same kajdany miłosnej niewoli zakładają sobie małżonkowie podczas ślubu - a są nimi obrączki, symbol ich małżeństwa. Złote kajdany, które więżą ich z tą jedną, jedyną ukochaną osobą.
Cieszy mnie, że mam właśnie kogoś takiego za patrona.
Więcej o św. Ludwiku przeczytasz tutaj.