Dziecko puka do Twojego serca

dodane 15:34

"Proszę mamo, kochaj mnie. Ja już cię kocham. Nie musisz być bogata, nie musisz nawet być z moim tatą, mogą nawet złościć się z mojego powodu babcia z dziadkiem - wystarczy mi, żebyś pozwoliła mi żyć. Bym cię mógł kochać."

Moim zdaniem zło najczęściej popełnia się z niewiedzy. Gdybyśmy znali absolutną prawdę i posiadali absolutną wiedzę na temat konsekwencji naszych czynów, nie dopuścilibyśmy się zła. A przynajmniej zdecydowana większość z nas. Kto chciałby świadomie skrzywdzić drugiego człowieka? Sprawić mu cierpienie? Zabić go? Wiedząc, że w przyszłości ta osoba przyczyniłaby się do powstania wielu dobrych rzeczy na świecie, kogoś by uszczęśliwiła, kogoś pokochała, sprawiła radość i choć trochę zmieniła świat na lepsze?

Niestety, nie mamy boskiego poznania i nie znamy konsekwencji naszych czynów. Słabą mamy wiedzę, słabe poznanie, jeszcze słabszą wolę. Łatwo jest nami manipulować, choćbyśmy się zapierali, że jesteśmy twardzi i niewzruszeni. Słabi jesteśmy, my ludzie, i tę słabość okazaliśmy już w ogrodzie Eden, gdy dopiero co nas stworzono. A byliśmy jak auto prosto z salonu, nowi, czyści, niczym nie skażeni. A już wtedy tacy słabi.  

Kiedy myślę o sporze ws. aborcji, wydaje mi się, że właśnie najgorsza w tym wszystkim jest niewiedza. Hasło "Walczmy o prawa kobiet" jest samo w sobie dobre i szlachetne. Tak samo jak słowa: "liberalizacja" i "złagodzenie", których również używają zwolennicy aborcji. Tutaj walka głównie toczy się na słowa, na emocje, na wrzaski, a powinna toczyć się na argumenty. Bo przecież wystarczy tylko powiedzieć prawdę o aborcji, aby wstrząsnąć człowiekiem. A prawda jest taka, że aborcja jest morderstwem z zimną krwią. Jest rozrywaniem człowieka na strzępy, torturowaniem go, pozostawieniem na powolne konanie, a potem wyrzucaniem do kosza, bez możliwości pochówku. Bez cienia litości.

Lekarze dokonujący aborcji doskonale wiedzą, co robią. Mają przecież do tego odpowiedni sprzęt. Kleszcze miażdżące głowę, haki do wyrywania nóg i rąk. Długie igły, aby przebić się aż do mózgu i tam wstrzyknąć śmiertelną dawkę trucizny. Niech nikt mi nie mówi, że lekarze "nie wiedzą, co robią". Wiedzą. Widzą to. Choć nie chcą wiedzieć, ani nie chcą widzieć. Ale biedna kobieta, która do nich przychodzi często kompletnie nie ma pojęcia na czym polega ów "zabieg". Myśli, że tam, w jej łonie, to nie jest dziecko, tylko jakiś zlepek komórek, jakiś uprzedmiotowiony płód. Droga kobieto, ty też kiedyś byłaś takim "płodem", wiesz? Każdy był. Lekarz dokonujący aborcji też był na początku tylko jedną komórką.

Bardzo często kobiety, które chcą zabić swoje dziecko, zmieniają zdanie, kiedy podczas badań mają możliwość posłuchania bicia serca nienarodzonego. To serce bije dla niej, z miłości do mamy i nie może się doczekać, żeby ją przytulić i ukochać. Wtedy coś w nich pęka. Bo i one same mają bijące serca. Wiedzą, jak to jest, kiedy serce zamiera, kiedy bije powoli, a kiedy szybko. Kiedy bije bardzo nerwowo, a kiedy mocno. Wie, kiedy dudni tak, że zdaje się, że wszyscy wokół to słyszą. Być może tak właśnie dudni, kiedy widzi na monitorze bicie serduszka swojego dziecka. Maleństwo puka do jej serca. "Proszę, kochaj mnie", mówią te szybkie uderzenia. "Proszę mamo, kochaj mnie. Ja już cię kocham. Nie musisz być bogata, nie musisz nawet być z moim tatą, mogą nawet złościć się z mojego powodu babcia z dziadkiem - wystarczy mi, żebyś pozwoliła mi żyć. Bym cię mógł kochać."

I to właśnie wtedy, kiedy serce bije do serca, zmienia się rzeczywistość, zmienia się cały świat. Kobieta rezygnuje z "zabiegu", odchodzi, płacze, nie śpi po nocach, może serce ma rozdarte, bo rodzina ją znienawidzi, a chłopak zostawi. Ale maleństwo ją kocha w jej boleściach. I przechodzi ten krzyż razem z nią. I choć jest bardzo malutkie, niesie część jej krzyża, cały czas kochając ją i nie opuszczając ani na chwilę. Aż w końcu ma możliwość zobaczenia mamy po raz pierwszy w życiu i po raz pierwszy może się do niej uśmiechnąć i wyciągnąć do niej ręce i powiedzieć jej: "Kocham cię, mamo. Jesteś najwspanialszą mamą na świecie..." I dać jej laurkę i kwiatki zerwane na łące.

Droga kobieto, nie bój się swojego dziecka. Ono przecież ufa ci bezgranicznie. Je wszystko to, co ty jesz, ufając, że karmisz go wszystkim, co najlepsze. Oddycha tym samym powietrzem co ty, ufając, że niczym go nie zatrujesz. Pije to samo co ty, ufając, że wiesz, co jest dla niego zdrowe. I nie boi się swojej mamy, choć mama może stać się jego największym wrogiem. Ufnie tuli się do ciebie, nie obawiając się, że mama go skrzywdzi. Bo przecież ten, kto kocha, nie krzywdzi. Dlatego płacze z bólu, kiedy lekarz je zabija i do końca wierzy, że mama przybędzie na pomoc, aby je uratować.

 

Dla wszystkich, którzy mają jeszcze jakieś wątpliwości wobec aborcji, filmik z ukrytej kamery, w którym o "zabiegu" opowiadają lekarz i pielęgniarki z klinik aborcyjnych:

 

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 20.04.2024

Ostatnio dodane