I to prawda! Wypróbowałam na sobie - Bóg działa.

Łaski Boże czerpie się tylko jednym naczyniem, a jest nim ufność - powiedział Pan Jezus świętej Faustynie. Jeśli ufności Twojej nie będzie granic - nie będzie też granic łask. Nawet jeśli prosisz o rzeczy, które mogą wydawać się po ludzku niemożliwe. Właśnie, po ludzku. Boża logika działa na innych zasadach. Bóg, gdy widzi ufne serce, które zwraca się do niego z pokorą, z uśmiechem i z przekonaniem, że Ojciec wysłucha, od razu interweniuje. Jeśli trzeba, to nawet w ciągu ułamka sekundy.

Miałam okazję przekonać się o tym, jak Boża logika działa w moim życiu, gdy zaczęłam prosić o rzeczy, które nie były do zbawienia ludzkości koniecznie mi potrzebne. Drobnostki. Takie małe szczególiki, o których wiem tylko ja i On. Poprosiłam o coś i tym razem zamiast myśleć: "Eeee... dlaczego Boga miałoby obchodzić coś TAK MAŁEGO?" postanowiłam uwierzyć, że rzeczywiście mi to da. I dał. W obfitości.

Pierwszy raz byłam mile zaskoczona i trochę obawiałam się okazywać ogromną radość. Ale kiedy za drugim razem poprosiłam znów o drobnostkę - która akurat dla mnie była w tym momencie wyjątkowo ważna - zaufałam, pomimo tego, że wszystkie okoliczności wskazywały na to, że moja prośba Bogu się nie spodoba (bo jest taka banalna, dziecinna, naiwna itp.). Pomimo poczucia małości mojej prośby, zaufałam, że jednak Bóg mnie wysłucha. I wysłuchał. Znów. Oniemiałam. Pomyślałam, Boże, uwielbiam Cię, jesteś wspaniały, kocham Cię!

I znów ośmielam się prosić o coraz więcej, nie tylko o takie "bomby łask" jak pokój na świecie, zwłaszcza w Aleppo w Syrii, ale i np. o... dobrą pogodę na konkretny dzień, o pomyślne rozwiązanie błahej sprawy, o dobre zakupy w supermarkecie... I Bóg słucha i spełnia, odpowiednio do mojej ufności. To dlatego Pan Jezus powiedział, że "twoja wiara cię uzdrowiła". Wiara w to, że Bóg MOŻE mnie uleczyć, uleczyła mnie. Jeśli nie ma wiary, nawet Bóg nic nie zdziała. To dlatego Pan Jezus powiedział, żebyśmy stali się jak dzieci. Bo one wierzą bezgranicznie we wszystko, co im się powie. Takie to proste, a zarazem takie trudne w tym dorosłym, "poważnym" życiu.

To nie jest tak, że Bóg "działa" jak automat - ja proszę, On spełnia. Nie, On daje swoim dzieciom tylko to, co dobre, to co zgodne z Jego wolą. Dlatego czasem w modlitwie dodaję: "Nie wiem, Boże, czy moja prośba jest akurat zgodna z Twoją wolą, ale na wszelki wypadek proszę Cię, żeby jednak była...".