Szok kulturowy. I termiczny

dodane 13:22

Podczas lotu pilot dziarskim tonem oznajmił, że warunki pogodowe na lotnisku w Katowicach są bardzo dobre. Tylko trochę mroźno, jakieś - 28 stopni. Pasażerowie samolotu uśmiechnęli się do siebie znacząco. Takie tam żarciki. Potem pilot powtórzył tę samą wiadomość po angielsku. I już nikomu nie było do śmiechu.

Za każdym razem, kiedy wracam z Anglii do Polski doznaję szoku kulturowego. Tu i tam to są rzeczywiście dwa zupełnie różne światy. A wszystko zaczyna się od mody. Bogaty Zachód widać od razu po ubiorze ludzi na ulicy. Starsze panie w zgrabnych sweterkach, gustownych szaliczkach, eleganckich rękawiczkach. Niektóre stylizacje są szokujące, inne... wątpliwej urody, ale większość to rzeczy z wyższej półki. I kolorowe. Dużo kolorów jest na ulicach.

Bez pośpiechu, życie przepływa leniwie, a niusem dnia są odnalezione listy księżny Diany do służących, w których pisała o swoich "psotnych synkach". Z tego, co zaobserwowałam, polityka w mediach ograniczona jest do minimum, nawet Brexit już trochę przycichł. Ciekawostką jest pomysł rządu na przymusowe lekcje angielskiego dla wszystkich imigrantów, którzy pragną zostać na Wyspach, co spotkało się z entuzjazmem.

Miłe panie sprzedawczynie i luźne pogawędki w kolejce do kasy są normą. Rodowici Brytyjczycy z dziada pradziada-kolonisty mają także wbudowane w DNA takie cechy jak uprzejmość, flegmatyczność i niezniszczalną dumę ze swojego kraju. Co w pewien sposób jest pozytywne, ale tylko w pewien, bo zbytnia duma trąci pyszałkowatością. Polacy są dużo bardziej pokorni, ale niestety, za często pozwalają sobie wejść na głowę. To też niedobre.

Jest też druga strona medalu. Flegmatyczna pogoda, przy której trudno odróżnić zimę od lata, w jakiś tajemniczy sposób przekłada się także na flegmatyczne, pozbawione smaku jedzenie. Pozbawione smaku są ciasne domy, w których wykładziny są nawet w łazience i gdzie irytują podwójne kraniki przy zlewie. Pozbawione dobrego smaku są też stylizacje, zwłaszcza młodych mieszkańców Wielkiej Brytanii. Mam wrażenie, że niektórzy chcą rozpaczliwie zwrócić na siebie uwagę ilością kolczyków lub tatuaży.

Wracając do Polski wiedziałam, że w rodzimym kraju jest trochę zimno, ale nie sądziłam, że doznam aż takiego szoku termicznego! Kiedy w Anglii przeważały temperatury od 0 do 10 stopni Celcjusza na plusie, ojczyzna tymczasem skuta była lodem.

Podczas lotu pilot dziarskim tonem oznajmił, że warunki pogodowe na lotnisku w Katowicach są bardzo dobre. Tylko trochę mroźno, jakieś - 28 stopni. Pasażerowie samolotu uśmiechnęli się do siebie znacząco. Takie tam żarciki. Potem pilot powtórzył tę samą wiadomość po angielsku. I już nikomu nie było do śmiechu.

W ojczyźnie przywitało mnie lodowate powietrze zatykające dech w piersiach, przydrożne krzyże i Matki Boże patrzące z miłością na raczej ponurych przechodniów. Zauważyłam także dużo zbędnego pośpiechu. I zdecydowanie za mało uśmiechu. Może to ta pogoda, która na pewien czas zamraża mięśnie twarzy i sprawia, że mijamy się obojętnie ze wzrokiem wbitym w ziemię?

Mam nadzieję, że na wiosnę uda się wszystkim nieco odtajać.

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 25.04.2024

Ostatnio dodane