Smog zabija mnie od środka
dodane 2017-01-11 12:28
Kiedy byłam mała straszono mnie smogiem, spalinami i wielkimi miastami pełnych różnych zanieczyszczeń. A teraz sama mieszkam w wielkim mieście i naocznie mogę się przekonać, że to straszenie jednak nie było takie głupie.
Nie pochodzę ze Śląska i pierwszy raz spotykam się z tym zjawiskiem twarzą w twarz (i w nozdrza). I wcale nie uważam za przesadę komunikaty o podwyższonym stężeniu pyłów. Czuć w powietrzu ten smród, bo inaczej tego nie mogę określić. I czuję, jak on mnie dusi.
Wielu chorych w tym okresie "spalaniowym" w ogóle nie wychodzi z domu i korzysta ze specjalnych filtrów do oczyszczania powietrza. Ale ogólnie nie widać jakieś paniki ani specjalnej troski. Śmieci nadal się pali, fabryki działają, a ludzie nadal chorują. Mam wrażenie, że większość sobie to po prostu bagatelizuje. Na coś w końcu trzeba umrzeć, tak? Ja dziękuję, ja nie chcę tak umierać.
Nie będę pisać złotych rad o tym, co powinniśmy zrobić, żeby nie było takiego smogu, bo są w tych kwestiach mądrzejsi ode mnie. Poza tym, co rozsądniejsi wiedzą, co trzeba zrobić i im nie trzeba tłumaczyć. A spalacze śmieci i tak wiedzą swoje. Boli mnie tylko, że tak łatwo się zapomina, że problem wciąż trwa już od wielu lat i sam cudownie się nie rozwiąże