To słowa Audrey Hepburn. Myślę, że trafnie to ujęła. Bo cuda nie są oderwane od rzeczywistości. Zdarzają się codziennie. Od spektakularnych po prawie niewidoczne.
Tytuł odwołuje się do słów Daniela Ange: „Być ufnym to mówić Bogu: nie rozumiem, ale jestem Ciebie pewien”. Jest to chyba najprostsza definicja zaufania. Poruszyły mnie te słowa, bo są prawdziwe.
Często jest tak, że mamy złe wyobrażenie o Bogu, bo przykładamy Go do schematu naszych ziemskich ojców, a ci nie zawsze są idealni.
Jesteśmy wybrankami Boga. Pan mówi do serca każdej z nas: „O jak piękna jesteś, przyjaciółko moja, jak piękna” (PnP 1,15)
- Chrzest miałam na początku lipca, a urodziny mam pod koniec maja - opowiadam. – O to szybciutko, ja trzy miesiące byłam poganką! – mówi ze śmiechem siostra zakonna.
Znalazłam jakiś czas temu obrazek, na którym mama pyta dziecko: „Kim chcesz zostać jak dorośniesz?” A ono odpowiada: „Sobą”.
„Nie będę siedzieć w wieży. Nie będę czekać wiecznie” - powiedziała sobie w sercu księżniczka i zeszła po schodach na sam dół, otworzyła drzwi i ujrzała przed sobą tętniące życiem miasto...
Często nie dociera do nas prawda o tym, jak cenni jesteśmy w oczach Boga. Zapominamy, że On oddał za nas życie. Zapominamy, że tylko z Miłości do nas zdobył się na czyny zupełnie niezwykłe.
Często mamy wrażenie, że robimy coś za późno albo coś wydarza się za późno. Rzadko zdarza nam się powiedzieć: tak to jest właśnie ten czas.
Ile razy w ciągu dnia zdarza nam się narzekać? Sądzę, że przynajmniej kilkadziesiąt. A to pogoda, a to ciśnienie, a bo ona zrobiła to tak, a on tego nie zrobił, a to, a śmo...