LIBAN [1]: ZIEMIA MARONITÓW

dodane 18:00

Erem w Annai

Erem w Annai

Podróż śladami Maronitów to strzał między oczy. Przynajmniej dla mnie... Patrząc na to, o czym krzyczą kamienie, ale też na życie tamtejszych chrześcijan tu i teraz, aż się chce wyskoczyć ze starych butów rutyny, przyzwyczajeń i komfortu.

Wszechobecna jest prostota, oszczędność formy, skromność, brak jakiejkolwiek przesady. Wszystko to dopełnione tym, czego ludzka myśl nie jest w stanie wykreować i stworzyć - urzekającą przyrodą, na czele z wydającymi się być wszędzie górami Libanu (laban, czyli biały z języka aramejskiego; odnosi się do ośnieżonych szczytów Libanu).

To wszystko zatrzymuje, przynagla do zestawienia z tym, do czego przywykliśmy. Maronickie dziedzictwo zmusza do powiedzenia „stop” kulturze przepychu, bogactwa, wielkości. Jednocześnie inspiruje do odkrywania Tego, który obiektywnie jest pierwszy i pierworodny wobec każdego stworzenia por. Kol 1,15). Będąc w Libanie, prawie samoczynnie, człowiek się weryfikuje. Pytania o motywacje do działania, istotę wiary, sens życia pojawiają się, przeplatając obrazami miejsc i śladami świętych libańskiej ziemi.

Stając w kościele z kamienia, w którymi wisi jeden obraz, stoją dwie proste ambony, a w centrum ołtarz, wiesz, że już nikogo i niczego nie oszukasz. Zwłaszcza siebie... Albo wierzysz i wchodzisz w to, albo nie wierzysz i wychodzisz z tego! Albo żyjesz na serio dla Boga, albo zdajesz sobie sprawę, że nie usłyszałeś dotąd głosu wołającego na pustyni twojego serca (por. Mk 1,3).

No i nie może być inaczej, odtąd Liban żyje we mnie, więc cdn.

https://www.facebook.com/marzena.pietroszek

#liban #maronici #prostota #metanoia

 

Mój Twitter

Ostatnio dodane

Bądź na bieżąco