Tyle się dzisiaj dyskutuje na temat znaków i cudów. Więc i ja się do tej dyskusji dołączę. Wniosek pierwszy i oczywisty jest taki, że dyskutuje się, bo te znaki SĄ. Nie byłoby o czym gadać, gdyby cuda nie działy się na naszych oczach.
Faryzeusze żądają od Jezusa znaku, chociaż chwilę wcześniej nakarmił siedmioma chlebami cztery tysięcy ludzi. Jednak odmowa nowego znaku jest czymś więcej niż tylko gestem zniecierpliwienia Jezusa, który wzdycha i odpływa, bo ma już dość niedowiarków.
Jeśli aktor porno, mógł z powodzeniem udawać w mediach generała z otoczenia Prezydenta Trumpa i kształtować opinię publiczną, to zaprawdę, przyszły na nas trudne terminy, że tak Sienkiewiczem pozwolę sobie powiedzieć.
W dzisiejszym fragmencie z Ewangelii Marka (Mk 6, 53-56) słyszymy, że w miejscach, gdzie pojawiał się Jezus, ludzie zaczynali biegać, zwoływać się, znosić chorych. Jedynym słowem, wyczuwali, że dzieje się coś ważnego, co jest szansą, której nie można zmarnować. Żeby zrozumie co ich "uruchamiało", trzeba sięgnąć do słowa, które jest kluczem: "Zaraz Go poznali".
Na przykładzie burzy wokoło ustawy o karaniu za przypisywanie narodowi polskiemu odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy, widać, jak doraźne interesy poszczególnych państw całkowicie przykryły fundamentalne przesłanie bolesnej historii II wojny światowej: To człowiek zgotował ten los człowiekowi.
Jakie są granice wiary? Kiedy można sobie odpuścić, mówiąc: "Już pozamiatane. Nic się nie da zrobić"? lub ogłosić kapitulację tak jak słudzy Jaira w dzisiejszej Ewangelii: "Po co trudzisz Nauczyciela. Twoja córka umarła". Koniec. Kropka. Gdy ojciec martwego dziecka słyszy do Jezusa: "Nie przestawaj wierzyć", musimy zmierzyć z tą prawdą, że nie istnieją granice wiary w Bożą moc. Bo dla Boga wszystko jest możliwe.
Tydzień modlitw o jedność chrześcijan kończy się jak co roku w Święto Nawrócenia św. Pawła. I nie jest to bez znaczenia. Możemy modlić się o upragnione pojednanie do upadłego, ale krok ku niemu robimy tylko wtedy, gdy się nawracamy. Albo raczej, gdy dajemy się Bogu nawrócić, tak jak Szaweł pod Damaszkiem.
Jakże często potępiamy i całkowicie odsądzamy od czci tych, którzy "nie są z nami". A tu głupia sprawa. Mamy czyn jak z obrazka do kanonizacji....
Jeśli chcesz oglądać wielkie rzeczy Boże w swoim życiu, nie czekaj aż one same się staną. Epifania (objawienie) jest owocem wiary. Tak działo się z narodzinami Jezusa i tak dzieje się dzisiaj.