Refleksje
Przyszłość religii
dodane 2021-05-11 19:54
Religie mieszkają w przyszłości. Mieszka tam także Bóg i człowiek…
Wpadł mi ostatnio w ręce krótki felieton sprzed jakichś 10 lat, zatytułowany Religie mieszkają w przyszłości. Francuzka filozof, Chantal Delsol, krótko charakteryzuje sposób rozumienia religii przez „pierwszą córę Kościoła”, którą definiuje jako „pierwszą córą Rewolucji”. Lektura bardzo pouczająca.
Jednym z podstawowych założeń republiki jest to, że traktuje religię jako rodzaj skansenu. Krótko mówiąc należy ona do przeszłości. Sprowadzając religię do fenomenu wyłącznie historycznego staje się ona „tabletki uspakajającą”, która była potrzebna była naszym przodkom. Niepewni o swoją przyszłość chcięli uchwycić się czegoś pewnego. Nie mając niczego lepszego niż religia, uśmierzali nią egzystencjalny ból i wszystkie inne, wewnętrzne niepokoje. Ale przecież przyszło Oświecenie i jej córa – Rewolucja, która zapoczątkowała nowy lepszy świat. Zgodnie z tą logiką era religijna już minęła. Konieczne jest zatem otrząśnięcie się, strzepnięcie kurzu religii.
Delsol zauważa, że redukcja religii do faktu historycznego jest fałszem. Przywołuje przy przykład leciwego, polskiego papieża, który w zlaicyzowanej Republice Francuskiej gromadził miliony młodych ludzi. Zauważa też, że nikt nie nauczył ich nawet modlitwy, a przygnieciony chorobą papież, przyciągał ich jak z niespotykaną w historii siłą.
Sprawa religii nie jest zatem faktem historycznym. Jest czymś bardzo ludzkim. Dlaczego? Dlatego, że każdy człowiek myśli o własnej śmierci. I być może ta właśnie myśl nie pozwala mu całkowicie wykorzenić religii. A jej sprowadzenie do faktu przeszłego, historycznego, jest pierwszym krokiem na drodze do jej wykorzenienia. Bardziej subtelnym, bo ironicznym.
Krótko mówiąc: człowiek nie znajduje przekonującej odpowiedzi na pytanie o sens swojego życia w otaczającym go świecie. Nauka, która tłumaczy wiele zagadek, nie może wytłumaczyć wszystkiego.
Przenikliwa francuska filozofka konkluduje: Francja jest zatem krajem nieco zacofanym. Mimo tego, iż szczyci się wyrzuceniem z preambuły do europejskiej konstytucji sformułowania o religijnych korzeniach zachodniej cywilizacji, jej obywatele nie mogą zanegować prostego faktu: każdy z nich jest człowiekiem i nie może pozbyć się pytania o sens swojej śmierci. Nawet jeśli karmi się obecnymi wokół niego nadinterpretacjami oświeceniowej myśli.
A to wszystko dlatego, że śmierć, podobnie jak pytanie o początek wszechświata (i zapewne kilka innych pytań) może przyprawić o zawroty głowy. A na najważniejsze pytania człowiek nie znajdzie odpowiedzi ani w socjologii, ani w polityce, ani w żadnej innej gałęzi wiedzy. Geniusz człowieka jednak zawodzi. Jedynie religia może przynieść prawdziwe światło.
I właśnie dlatego „religie mieszkają w przyszłości”.