Maturzyści poznali już wyniki. Wielu już ma miejsce na wymarzonych studiach. Inni jeszcze szukają. Bez względu na wiek wakacje to dobry czas, żeby zadać sobie pytanie o swoje miejsce na świecie. Dlaczego ja zostałem księdzem? I co z tych pierwotnych marzeń i ideałów pozostało niezmienne?
Różnice i spory w Kościele były zawsze, ale przyznam, że trochę się martwię rosnącą polaryzacją.
Przy okazji 25-lecia święceń kapłańskich czasem dochodzą do mnie głosy, że za dużo świętuję, że może niekoniecznie powinno się tak celebrować jubileusze. Stąd parę tych myśli.
Przy ostatnim szumie na temat występowania duchownych w mediach, chciałem napisać, że przez 25 lat zawsze się czułem w Kościele wolny.
Jakoś jestem spokojny o Jana Pawła II. Jeśli o kimś mógłbym powiedzieć, że jest na pewno święty, to o nim. Nie dlatego, że został beatyfikowany i kanonizowany, bo to jest tylko konsekwencja. Dlatego, że po prostu był święty. Dotąd mi w uszach brzmią słowa, które ks. Konrad Krajewski – wtedy jeszcze ceremoniarz papieski – w Kolegium Polskim w Rzymie powtarzał jak refren: „Dotykałem świętego. Dlaczego nie zostałem świętym?”.
Jeszcze w zeszłym roku wypowiadałem się na temat filmu "The Chosen" w TVP, zachęcając do oglądania (18.12.2022 - "Między niebem a ziemią"). Proszony jednak z różnych stron, by odnieść się do krytyki filmu, skreślę parę słów.
Nie sądziłem, że wpis z ubiegłego tygodnia wywoła tyle reakcji. Dziękuję za wszystkie komentarze i opinie, które zachęcają, by sprawę podjąć jeszcze raz, daj Boże, bardziej systematycznie.