Dużo się mówi o przyczynach bycia singlem i pewno sprawa jest złożona, ale myślę ostatnio o tzw. ekonomii energii czy harmonii energii.
"Ty nie chcesz zrozumieć, ty chcesz tylko, żeby było tak, jak ty chcesz".
Jednym z największych argumentów za istnieniem duszy jest ból. Co więcej, bóle duszy mają bardzo wiele wspólnego z bólami ciała.
Ostatnio gdzieś tam widziałem wezwania do wychodzenia z kościoła z powodu księdza. I pewnie czasem trzeba wyjść, bo skoro ciało może niekiedy zasłabnąć, to dlaczego nie miałby prawa słabnąć duch. Zastanawiam się tylko czy to działa w dwie strony. Bo tak jak wierni czasem mają ochotę wyjść, tak my czasem nie mamy ochoty nawet wchodzić.
Szymon Hołownia napisał w Tygodniku Powszechnym ("Udaremnianie Chrystusa", 10.04), że nigdy nawet „po najgłupszych kazaniach” czy „największych skandalach” nie miał pokusy, żeby zostawić Kościół aż do momentu, w którym przeczytał to, co Węgrzyniak napisał na temat ks. Stańka.
Dyskutowane ostatnio szeroko kazanie ks. Edwarda Stańka można potępić, nazwać bluźnierstwem, połączyć z chorobą lub ze starością. Można jednak próbować je zrozumieć.
Nie wypowiadam się prawie w ogóle na tematy polityczne, bo się za dobrze nie znam a ponadto są one obciążone takim marginesem uogólnień, że czasem w ogóle nie wiadomo, co kto ma na myśli. Co to jest np. lewica a co prawica? Czy SLD jest bardziej lewicowy niż PIS? Czy jak ktoś jest za eutanazją to jest prawica czy lewica? A jak za 500+ to lewica czy prawica? Myślę, że w praktyce nie da się zaszeregować ludzi do prawej czy lewej strony. Zdarzyło mi się jednak słyszeć zarzuty, że bardziej sprzyjam prawicy. Ten wpis jest próbą zrozumienia siebie i odpowiedzi. Jeśli szczerze mogę powiedzieć, że jako człowiekowi serce bije mi bardziej po prawej stronie (oczywiście w mojej definicji prawej strony), to wynika to przynajmniej z czterech powodów:
To był jeden z najtrudniejszych tygodni w moim życiu. W Izraelu mieszkałem 3 lata. Tam zrobiłem doktorat i tam jeżdżę praktycznie co roku. Wykładając Stary Testament i modląc się psalmami codziennie, żyję tym światem nie mniej niż tysiące innych Polaków. A jeszcze biorąc pod uwagę licealną miłość do historii, szalenie ciężko mi było czytać i słuchać sporu wobec nowelizacji ustawy. Uczytałem się jednak jak mało kiedy i chciałbym podzielić się w tej sprawie kilkoma refleksjami. Nie będą pisał za wiele o nazwiskach i instytucjach, żeby ktoś nie pomyślał, że stosuję argumenty ad personam. Kto myślący, się domyśli.