Jeśli chodzi o Kościół, wiarę, Triduum, jakoś jestem spokojny.
Panie, Jezu Chryste, my, ludzie, dzieci Boga, wierzący i niewierzący, przechodziliśmy w historii wiele krzyżowych dróg, wojen, głodu, zaraz i kataklizmów. Na jedną z nich skazaliśmy Ciebie. Twoja droga krzyżowa, okazała się najbardziej zbawczą drogą świata. Przejdź z nami drogą krzyżową epidemii i mocą Ducha, który potrafi odnowić oblicze ziemi, uczyń ją drogą ku Wielkiej Nocy.
O spowiedzi. Taki mały dekalog na czas epidemii. Albo dziesięć warunków pojednania z Bogiem w nadzwyczajnym czasie.
Czasy trudne prowadzą do konfliktów, do sporów w rodzinach i w społeczeństwie, do napięć także w Kościele. Jednak w takich momentach oprócz jedności działania, miłość drugiego wyraża się również w zrozumieniu jego niezrozumienia, inności poglądów a nawet zachowań.
Wiem, że trudno o spokojną refleksję, ale spróbujmy spokojnie pomyśleć.
17 grudnia czytamy zawsze Rodowód Jezusa (Mt 1,1-17). Uwielbiam tę Ewangelię. Dla biblisty to jak słuchanie wypominków w małej wsi, gdzie każdy wie, kogo się wymienia i tylko czeka, kiedy padną imiona naszych przodków.
Celibat jest darem, charyzmatem, talentem od zawsze obecnym w Kościele. I tak jak ludzie mają talent muzyczny czy malarski, dar do zajmowania się dziećmi czy zawiłościami matematyki, tak są tacy, którzy mają talent celibatu.
Bardzo lubię zdanie z dzisiejszego czytania: „Ja, Pan, twój Bóg, ująłem cię za prawicę, mówiąc ci: Nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą” (Iz 41,13).