Wiara, Rodzina, dzieci, Wychowanie

Jak to dobrze być "baranem"

dodane 10:55

O ojcostwie dość łatwo się pisze, w prosty sposób można o nim opowiadać. Czasem jednak bycie tatą jest całkiem trudne, ale to nie jest zła wiadomość.

Ostatnio kilka razy dzwoniłem do mojego znajomego. Jest on profesorem pedagogiki. Mieliśmy rozmawiać o sprawach naukowych, książka, artykuły, konferencje itd. Gdy odbierał telefon w bardzo "bliskim tle" słyszałem głos jego niespełna rocznej córeczki. Poza nią ma jeszcze czwórkę dzieci, które czasem także można usłyszeć. Rozmowa nasza przerywana była lekkim, a potem mocniejszym płaczem. Gdy zadzwoniłem do niego następnym razem powyższy scenariusz się powtórzył. W pewnym momencie powiedziałem do niego; "Stary, ile ty masz publikacji! Szok". On mi odpowiedział; "Błażej, moje sukcesy to żona i piątka dzieci.;
Hm, można rzec; Ta, akurat! Myślę jednak, że kolega- profesor mówił szczerze. Więcej, myślę, że jest on pedagogiem praktykiem, a nie tylko teoretykiem, jak się przedstawia w swoim cv.
Ojciec, tata, pater... Słowa te jakoś specyficznie brzmią. Wywołują inne emocje, reakcje, niż np słowo mama. Tata to ten co walczy o rodzinę i jej byt, jest gdzieś odległy, zapracowany, zabiegany. 
Od roku współpracuje z pewną łódzką fundacją. Zajmujemy się pomocą psychospołeczną. Jakimś dziwnym trafem trafiają do mnie wyłącznie dzieci...których rodzice: rozwiedli się, lub też myślą o tym. Pewien mój ulubieniec właśnie przechodzi przez rozwód rodziców, który stał się faktem. Rodzice dalej mieszkają razem. On słowa rozwód nie wypowiada, ale gdzieś,ciągle szuka taty; jego wzroku, zainteresowania, czasu. Więcej ojciec ewidentnie nawala, a on go "adwokacko tłumaczy", mając przy tym smutną minę. My synowie mocno szukamy naszych ojców. Poszukujemy ich ideału. Potrafimy ich kochać,jednocześnie nienawidząc. Robimy niekiedy wszystko by nie być, jak oni, po czym uświadamiamy sobie, że "podobieństwo jest ogromne".

Ostatnio dużo się mówi o polityce. Widać wreszcie(!) nowe twarze. Widać wiele młodych osób. Czasem, wieczorem włączam telewizor i widzę młodych polityków,ekspertów, doradców itd. Świetnie mówią, klasa, piękny garnitur, doktorat na karku, słowem ideał. W niedzielę rano, szykując śniadanie włączam radio i znów jakiś młody ekspert się wypowiada. Myślę, "mądrze mówi ten mój rówieśnik". Czasem sprawdzam te osoby zerkając do internetowych informacji i okazuje się, że mają oni żony i dzieci. Tak sobie dalej myślę.; ,  "służą swoją wiedzą ojczyźnie, nie ma co przed służbą się chować." Zastanawiam się jednak, gdzie jest granica poza którą służąc ojczyźnie, walcząc o chleb, zapominamy o bliskich, coraz bardziej pamiętając o sobie!? Nie oceniam, pytam, głównie sam siebie.

Jaki zatem jest idealny tata? Najlepszy jest "tata-baran". Ten, który łapie, chwyta, jest blisko i smyra. Ten, którego dotyk i zapach znamy, ten który "strasząc" wywołuje unikalny uśmiech.
Cóż, obraz jak z bajki. Niby tak. Może jednak ktoś jeszcze pamięta, jak to jest siedzieć u taty "na barana"?

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane