Corpus Christi, jak na dłoni
dodane 2019-11-05 17:00
Co się dzieje z chłopcem, który chciał wynieść Ciało Pana Jezusa z kościoła w Bełchatowie? Nie pytam czy jest ukarany. Pytam: Co się w nim teraz dzieje?
Co bym zrobił widząc, że ktoś wyjmuje Ciało Chrystusa z buzi i nagle wychodzi z nim z kościoła? Czy w takiej sytuacji trzeba wzywać Policję? Czy trzeba tego człowieka zatrzymać? A co jeśli jest to dziecko?
Pytania te padły przy okazji sprawy w Bełchatowie. Wiemy, że 13latek zachował się właśnie w podobny sposób: wyjął z buzi Ciało Pańskie. Wiemy również, że księża zatrzymali go w kościele i wezwali Policję. Czy byli tam rodzice dziecka? Tego nie wiemy.
Co ja bym zrobił na miejscu księży? Kto wie, może i ja chciałbym skorzystać z pomocy Policji. Ks. Paweł Kłys, rzecznik łódzkiej kurii ma całkowitą rację: to są szczęśliwie bardzo rzadkie sytuacje. Na poziomie emocji i decyzji nie jesteśmy w stanie powiedzieć, jak byśmy się zachowali. Ale teraz nieco inaczej.
Cała ta sprawa przypomniała mi pewne zdarzenie. Miałem wtedy 15 lat. Byliśmy z górach na dziecięcej oazie. Jeden z jej uczestników zachował się podobnie, jak młody mieszkaniec Bełchatowa. Wyjął z buzi Ciało Chrystusa i zaczął je pokazywać z ubawem swoim kolegom. Nasz ksiądz był niezwykle spokojnym człowiekiem. To wydarzenie całkowicie go zaskoczyło. Nas też. Zobaczyliśmy, że nasz dobrotliwy ks. Stefan wychodzi nagle zza ołtarza, podchodzi do chłopca, po czym dynamicznie wyprowadza go z kaplicy. Msza się wydłużyła. Kapłan natychmiast zareagował, była to stanowcza reakcja, i „ochrzan”, pisząc krótko. Chłopiec ten został do końca rekolekcji. Incydent ten się już więcej nie powtórzył, nie było żadnych „jaj na mszy”. Czy chodzi dalej do kościoła? Nie wiem. Wiem jednak, że ks. Stefan go nie skreślił. Bardzo stanowczo pokazał mu, że jego działanie było złe, więcej, pokazał, że osobiście go zabolało.
W bełchatowskiej sprawie mamy samych przegranych. Kapłani zareagowali emocjonalnie wzywając Policję. Podejrzenie profanacji to poważna sprawa. Poważnym jest jednak również pytanie, czy do dziecka wezwano tylko Policję, czy też również jego rodziców, a więc prawnych opiekunów reprezentujących go we wszelkich sprawach. Chłopiec, być może w dziwacznej zabawie zrobił coś totalnie głupiego. Kto wie, może dla „fanu” chciał wynieść „opłatek”. Czy była to przemyślana akcja profanacyjna? Mam wielkie w tej kwestii wątpliwości.
Dla mnie nie jest najważniejsze, czy ten chłopiec popełnił przestępstwo. Nie interesuje mnie, czy stał się nieletnim wg przepisów ustawy, czy też nie. Oczywiście jest to również istotne, ale pamiętajmy, że mówimy o dziecku i ocena jego działań musi uwzględniać jego dojrzałość i wiek. To także one muszą być uwzględnione w ocenie jego z całą pewnością bolesnych dla wielu działań. Dzisiaj szczególnie zastanawiam się jednak: Czemu w ogóle postąpił tak, a nie inaczej w kościele, do którego przecież sam przyszedł?
Mam nadzieję, że Ciało Chrystusa wynoszone przez chłopca zostało odzyskane. Co jednak teraz zrobić, by i tego chłopca odzyskać, by go nie stracić?