"Jestem w ciąży!"- słowa te w sposób bardzo szybki ukazują, który mężczyzna, jest rzeczywiście mężczyzną, a który to nadal chłopiec

Co na wspólnego "świąteczna" bajeczka z historią o Świętych? Bardzo wiele!
Niko, dzielny, mały renifer szuka taty. Wie, że mama tyko chwilę go znała. Niespodziewanie zniknął, tuż po ich poznaniu. Podobno jest on członkiem szwadronu św. Mikołaja. Zapewne jest on mężny, dzielny i wspaniały. Nasz bohater znajduje ojca i ...."ideał sięga bruku". Tata woli latać z kumplami, niż wziąć odpowiedzialność za syna,któremu bał się przyznać, iż to on jest jego ojcem.
Ze św. Józefem historia jest nieco inna. Ma on charakter, niesamowity charakter.. Wyobraźmy sobie taką sytuację, poczujmy dramatyzm; Młoda i piękna dziewczyna przychodzi do mężczyzny i mówi: Kochanie jestem w ciąży, ale to nie ty jesteś ojcem. On zdaje sobie z tego sprawę, gdyż "nie był z nią blisko". Ale jak to możliwe?. Przecież jeśli ona jest w ciąży, to musiała "zbliżyć się" do kogoś innego. Ona twierdzi jednak, że pozostała mu wierna, gdyż "ochroniła ją moc Najwyższego".

Jak wielką trzeba mieć miłość, by uwierzyć w takiej chwili, by swoją męską dumę schować?. Ale więcej; Józef znosi wszelkie "trudy" ciąży młodej Miriam. To on jej szuka schronienia, by mogła urodzić. To on, zaczyna opiekować się Jezusem, choć to nie jego syn. Opiekować? Nie! Józef "wychowuje Boga". 

Ojcostwo zaczyna się od chwili poczęcia!!!. Można już wtedy dać plamę. Można też dać samego siebie, co zawsze sprawia, iż tysiąc razy więcej otrzymujemy spowrotem.