Rodzina, Cierpienie, Modlitwa, dzieci, Wychowanie
Człowiek bez (przyklejonego) serduszka
dodane 2016-01-07 23:19
Co zrobisz człowieku w niedzielę? Wrzucisz pieniążki do "wolontariuszowej" puszki i przykleisz naklejkę z sercem? A może jednak nie?
Od tygodni, czego się należało spodziewać w mediach "gra Orkiestra". Jedni ją chwalą, pokazując, jak wiele dobra czyni ta "nowa świecka tradycja". Inni zaś pokazują wyliczenia, które każą spytać, czy tradycja ta rzeczywiście jest dobra.
Cóż, mnie znów nachodzą refleksje, a gdy tak się dzieje to siadam do tekstów prof. Antoniego Kępińskiego. Psychiatra ten stwierdził, że paradoks polega na tym, że nie ma sytuacji jednoznacznie złych i dobrych. Dobro i zło permanentnie się miesza. Trudno mi słów tych do Orkiestry nie odnieść. Gdy miesiąc temu witałem na świecie moją trzecią córeczkę, widziałem w kilku miejscach w szpitalu znaczące, czerwone serduszka. Z drugiej strony, czy ks. prof. Paweł Bortkiewicz myli się stwierdzając, że wrzucając pieniądze do puszek WOŚP nie możemy być pewni gdzie one trafią; do potrzebujących pomocy, czy też do organizatorów corocznej imprezy? Zostawiam to.
W niedzielę ja pójdę na Finał. Pójdę na mszę świętą. Pójdę do Boga, który jest WIELKI, którego ORKIESTRA w trakcie Podniesienia gra najpiękniej. To będzie ŚWIĄTECZNY czas, spotkania z tym, który udziela POMOCY najlepiej i najszybciej.
Wychodząc z Kościoła pewnie spotkam wolontariusza. I co? Mogę mu pieniędzy nie wrzucić. Znalazł bym nawet kilka argumentów za tym działaniem. Ale tak z drugiej strony. Zastanawiam się, o której ten wolontariusz wstał? Poza tym; Może moje pieniądze faktycznie pójdą na sprzęt dla dzieci? Ktoś powie, że jestem naiwny. I pewnie będzie nieco prawdy w tym zdaniu. Tyle że dla mnie wiara nie istnieje bez zawierzenia, które czasem bywa naiwne. Niecierpię corocznego krzyku a'la "sie ma!". Tyle że sukcesem Orkiestry od dawna już nie są jej twórcy, nie w pełni przejrzyści. Są nim młodzi ludzie, którym "się chce". Brawo dla nich, a resztę ostatecznie rozliczy i tak Ojciec Niebieski znamy z tego, że na ludzkiej ekonomii zna się najlepiej.