Wiara, Rodzina, Cierpienie, Modlitwa, dzieci, Wychowanie
Tato, czy ty płaczesz?
dodane 2016-04-13 08:37
Mówią; "Chłopaki nie płaczą!". Mężczyźni śmiało mogą jednak to robić.
Łzy, czyli jakiś taki dziwny płyn, który wydobywa się ze "zwierciadła duszy". Oznaka wzruszenia. Do mężczyzn podobno nie pasuje. Facet nie płacze, "nie jest babą". Ok, ale....
Scena; po pokoju chodzi tata z małym synkiem na rękach. Synek jest chory, bardzo chory. Pisząc wprost; umiera. Ojciec głaszcze go po włosach. Coś do ucha delikatnie mówi. Nagle patrzymy na twarz taty...jest czerwona, zwłaszcza przy oczach. Tata, chodzi i usypia synka mówiąc "Możesz już umrzeć". Synek usypia....na amen.
Scenę tą opisał ksiądz Jan Kaczkowski, który pewnie wspomina teraz w niebie temu chłopcu, że w książce trochę o nim opowiadał. Chłopiec ten widział łzy taty. Kto z nas miał taką możliwość? Kto widział jak słone krople płyną po szorstkiej twarzy ojca? Czy taki widok wychowuje? Może potem, kiedyś, w pamięci zatrzymuje?
Przypomina mi się także inną scena. Jest w niej śliczna dziewczynka w białej sukni. W żeńskim korowodzie podchodzi pierwszy raz do Komunii. Wyprostowana i skupiona. Tak samo jej tata. Zza filara wszystko widzi...tylko jakby trochę wolniej, jak w filmie. Dziewczynka przyjmuje Pana Jezusa, a tata....pęka niczym płaczący filar. Łzy lecą mu ciurkiem po policzku. Dziewczynka nie widziała tego...szkoda.
Łzy taty są podobno inne niż te u mamy. Może są bardziej odległe i niedostępne, a może bardziej tajemnicze, bo tak podobno trzeba. Ale czy rzeczywiści trzeba? Myślę trochę o Synu marnotrawnym. W bajce o „Przygodach Brata Jana” ojciec owego syna ukazany został jako ten, który czeka, czeka i w oknie wypatruje swego potomka. Żegnając go, gdy odchodził on z połową majątku pewnie łzę uronił. Te łzy syna nie zatrzymały. Gdy ojciec go witał, gdy wybiegł mu na spotkanie, myślę, że płakał, płakał ze szczęścia. Może jego szloch zmieni syna?
Łza; mówi często więcej niż sto zdań. Łza męska od kobiecej, nic się nie różni.