Prawa człowieka, Wychowanie

Na niby sprawiedliwość

dodane 23:48

"Anders Breivik wygrał proces z państwem norweskim, które oskarżył o "nieludzkie traktowanie""- wskazuje Rzeczpospolita. Informacja ta mnie zaskoczyła, ale niestety nie zdziwiła.

Nie znam dokładnej sentencji wyroku norweskiego sądu. Nie wiem zatem, jaka argumentacja rządziła refleksją sędziów. Wiem natomiast, że powielana od wczoraj przez media informacja o wygranym procesie mordercy z wyspy Utoya to fakt, którego prędzej, czy później należało się spodziewać. Czemu? Wydaje się, że przede wszystkim dlatego, iż powojenne rozumienie idei praw człowieka już dawno odeszło do lamusa.
Wyrok norweskiego sądu posiada charakter tragiczny, ale niestety także komiczny. Powoduje on bowiem, iż filozofia prawa karnego dotycząca kary, jak i cała idea resocjalizacji to terminy, które w "przestrzeni praw człowieka" nie powinny istnieć. Kara powoduje bowiem pojawienie się dolegliwości, frustracji i smutku. Sąd w Norwegi uznał, że podobny stan narusza Art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Mowa o nieludzkim traktowaniu,bądź kazaniu, czyli torturach. Czemu jednak organ sprawiedliwości norweskiej nie odniósł się do prawa człowieka do życia (bohater sądowej opowieści pozbawił go ponad 70 osób) oraz prawa społeczeństwa do bezpieczeństwa?
Pytania te są "oczywiście oczywiste". Oczywiste jest jednak także, iż o żadnych prawach człowieka w tym miejscu nie mamy mowy. Po 1945r. międzynarodowe dokumenty chroniące prawa i wolności człowieka powstawały "mając w pamięci" okropne rzeczy do których zdolny jest człowiek. Dzisiaj "w majestacie praw człowieka" można; zabijać dzieci przed narodzeniem, dzieci po narodzeniu, można odbierać także życie osobom chorym (w tym chorym psychicznie). Działania te uznawane są nie tylko za uprawniene, są one wręcz świadczeniami zdrowotnymi.Ale chwileczkę.... Przecież działania takie podejmowali "medyczni eksperci III Rzeszy". U nich morderstwa dokonywane były zgodnie z prawem. U nas morderca z kolei ma swoje prawa. Oczywiście to brzydko porównywać określone współczesne działania z "nazistowskimi inicjatywami społecznymi". Ale tak szczerze; Czy nie jest niepojętym wręcz historycznym kuriozum, że aktualne osiągnięcia wspaniałych demokracji śmiało mogłyby znaleźć się na liście norymberskiego aktu oskarżenia.?
Jak wspomniałem, wyrok ws Breivika mnie nie dziwi. W Norwegi, tak pięknej i bogatej można spotkać się z interwencją władzy tylko dlatego, że karmiło się dziecko w restauracji. Przecież tak nie wolno. Przymuszanie? Szok!!!
Ok. Warto zatem zerknąć do jednego z ostatnich raportów polskiego Rzecznika Praw Dziecka ws przemocy. Pojawia się tam piękne hasło "pozytywnego wychowania", które ukazane zostało jako bezstresowe wsparcie dziecka w codziennym rozwoju. Niby, nic nowego, ale w dokumencie tym pojawia się także koncepcja "przemocy otwartej". Przemocą może być wszystko....nawet wychowanie. Przecież dzieci bywają przymuszane do sprzątania pokoju, a to może powodować frustrację.
W innych krajach prawa dziecka "poszły dalej". Dziecko może zarządać własnej śmierci, bądź zmiany płci. Niby u nas nie ma takich zjawisk. Ale to przecież w Polsce przez ostatni rok dziewczyny w gimnazjach nie mogły kupić słodkiej bułki. Mogły za to zakupić w aptece środki antykoncepcyjne.
Niby od tego do Bretika daleko. Niby tak.

Sprawa z Norwegii, nowe wizje i generacje praw oraz kolejne propozycje wolnościowe udowadniają, że dyskutując o prawach człowieka coraz częściej lepiej mówić o "niby" prawach człowieka. Szkoda, ale może nie wszystko stracone?. Może?, daj Boże.

nd pn wt śr cz pt sb

25

26

27

28

29

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

Dzisiaj: 28.03.2024

Ostatnio dodane