Cierpienie, Modlitwa, Prawa człowieka, Bioetyka
Papież idzie do szpitala psychiatrycznego
dodane 2016-07-11 06:56
Co zrobiłby Ojciec Święty gdyby dowiedział się o propozycji wstrzymania na czas jego wizyty przepustek pacjentom oddziałów psychiatrycznych? Prawdopodobnie właśnie tam odprawiłby pierwszą w Polsce mszę świętą.
Kilka dni temu Judyta Watoła zwróciła uwagę w swoim tekście w "Gazecie Wyborczej", iż w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych pojawił się pomysł dotyczący ograniczenia wydawania przepustek dla pacjentów szpitala psychiatrycznego. Urzędnicy w piśmie skierowanym do Ministerstwa Zdrowia zasugerowali, by obowiązywał on podczas szczytu NATO i Światowych Dni Młodzieży, a także w okresie poprzedzającym te wydarzenia. Jak wspomina dziennikarka "Jeszcze w maju wiceminister (spraw wewnętrznych- przyp. BK) Jarosław Zieliński napisał do ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, że "takie rozwiązanie mogłoby stanowić istotny czynnik, który miałby wymierny pozytywny wpływ na poziom bezpieczeństwa". Jak się okazało: "4 lipca wiceminister Marek Tombarkiewicz wysłał do wszystkich dyrektorów szpitali i zakładów psychiatrycznych, a także szpitali ogólnych, które mają oddziały psychiatryczne, list z prośbą, by uwzględnili oczekiwania MSW. Zastrzegł przy tym, że "intencją nie jest ograniczenie praw człowieka, praw pacjenta czy zaburzanie procesu terapeutycznego, ale jedynie dobro osób dotkniętych zaburzeniami psychicznymi oraz zapewnienie im, jak również wszystkim uczestnikom wydarzeń bezpieczeństwa".
Gdy przeczytałem ten tekst nie chciałem w niego wierzyć. Dalej wykazuje nieco niewiary. Jest on dla mnie nierealny. Obawiam się jednak, że red. Watoła nie powoływała by się nie nieistniejące pisma polskich urzędników. Zastanawiam się w tej chwili nie tylko jakie intencje, tak naprawdę mieli wspomniani wiceministrowie. Myślę przede wszystkim, jakie mają oni wyobrażenie polskich szpitali psychicznych i przebywających tam pacjentów. Czyżby pamiętali oni wyłącznie obrazy morderców i psychopatów rodem z "Milczenia owiec"? Gdy podobne, nota bene chore wizję prezentuje część mediów w zasadzie przestaję się już dziwić. Żywią się one bowiem sensacją. Pisemna rozmowa wiceministrów jest dużo bardziej niepokojąca. Czemu? Po pierwsze dlatego, że całkowicie pomija ona dobro osób leczonych w szpitalach psychiatrycznych. To przemyślana przepustka, a nie jej arbitralne i nieuzasadnione ograniczanie ma działać terapeutycznie. Po drugie urzędnicy swoimi sugestiami dołączają do chóru osób twierdzących, że pacjent omawianych szpitali jest "tradycyjnie niebezpieczny". Dlaczego? No właśnie, dlatego, że jest taka "tradycja". Osoby doświadczające zaburzeń psychicznych "z automatu" uznawane są za niebezpieczne. Oczywiście, że zdarzają się niepokojące sytuacje z pacjentami, u których stwierdzono np. schizofrenię paranoidalną lub pobudzenie maniakalne. Nie chcę być ironiczny, ale zachowania agresywne pojawiają się także na izbie przyjęć. Tam także zdarzają się pacjenci, których zachowanie stwarzać może dla innych zagrożeni. Oczywiście u pacjentów oddziałów psychiatrycznych podobne np. pobudzenie wynikać może z choroby. Osoby takie nie wychodzą jednak na przepustki. Art. 14 ustawy o ochronie zdrowia psychicznego- który na nie zezwala- wprost wskazuje, że zgodę na nie wyraża lekarz, który wcześniej ocenia stan pacjenta.. Przepustka jest istotnym elementem leczenia, pozwala na sprawdzenie, jak dana osoba funkcjonuje m in. w obecności osób najbliższych. Ta sama ustawa w preambule zaznacza, że ochrona zdrowia psychicznego to szczególne dobro osobiste człowieka, którego ochrona należy do obowiązków państwa, tego samego państwa, które reprezentują wspomniani dwaj wiceministrowie. Ale, wróćmy do papieża, bo szczyt NATO za nami.
W szpitalach psychiatrycznych jest dość dużo pacjentów doświadczających np urojeń i halucynacji o religijnym charakterze. Obserwując te osoby przez osiem lat nieco zrozumiałem, czemu tak się dzieje. Choroba psychiczna powoduje, że niejako schodzimy nie tylko do emocji, ale także do duszy człowieka. Dotykamy czegoś najgłębszego, najbardziej unikalnego. Dla wielu z tych pacjentów religia jest lekarstwem, jakimś fundamentem, który, pozwala odnieść się do czegoś bliskiego.
Kilka lat temu Tomasz Kwaśniewski prowadził w radiu TOK FM program pt "Szaleni". Razem z psychiatrą zapraszał on byłych pacjentów szpitali psychiatrycznych i prosił by opowiadali o swoich doświadczeniach. Jeden z nich w trakcie programu co chwila mówił "Bóg to, Bóg tamto". Kwaśniewski w pewnym momencie pyta "Co Pan tak o tym Bogu ciągle mówi?!". Były pacjent na to "Wie Pan bo w mojej chorobie tylko On był czymś stałym"
Cóż, nie trując dalej proponuje urzędnikom by chwile pobyli w oddziale psychiatrycznym. Jako były urzędnik wiem bowiem jedno; pobyt tam zmienia, zmienia nas w unikalnej sferze, takiej, która powoduje, że patrząc w lustro, widzę jeszcze człowieka.