Wychowanie, Ojczyzna, Prawa człowieka, Cierpienie
Czarny człowiek
dodane 2017-11-14 06:53
Chcę się widzieć z Bogiem!!! - powiedział szowinista i rasista. Ale Ona jest czarna - odpowiedział Anioł.
Muszę przyznać, że doskonale rozumiem rzecznika Młodzieży Wszechpolskiej. Sam kilka lat temu wypowiedziałem także publicznie słowa, w których zanegowałem polskie obywatelstwo siedzącej obok mnie czarnoskórej osoby. Była wtedy zima. Rozpoczynała się kolejna szkoła Instytutu Tertio Millennio. Mięliśmy na niej omawiać problemy katolickiej nauki społecznej. W trakcie pierwszych warsztatów poproszono nas w grupach byśmy powiedzieli kilka słów na temat naszych koleżanek i kolegów siedzących obok nas. Nie znaliśmy się prawie wcale. Przy mnie siedział, jak wspomniałem czarnoskóry, młody mężczyzna. Stwierdziłem, że sądząc po kolorze skóry, nie jest on Polakiem. Okazało się, że był to Bawer Aondo-Akaa, człowiek, który nie tylko w Polsce się urodził, ale kocha Ją w sposób, którego uczyć się będę jeszcze sporo czasu, patrząc na jego piękne działania.
Pamiętam doskonale tamten moment. Do dziś mam do siebie żal i złość. Widząc Bawera, zupełnie Go nie znając, najzwyczajniej w świecie stwierdziłem, iż jest taki, a nie inny. Młodzież Wszechpolska ustami swojego rzecznika prasowego idzie dokładnie w tym samym kierunku. Podkreśla się, że wszyscy ciemnoskórzy mogą czuć się u nas bezpieczni, nie mogą jednak czuć się Polakami,
Część osób w naszym kraju ma ewidentny problem. Krótka pamięć powoduje, iż zaczynają mówić rzeczy nie tylko niemądre, ale także niebezpieczne. Wydawać się może, że refleksje segregacyjne to tylko taka teoretyczna figura. Abp Grzegorz Ryś w trakcie Eucharystii upamiętniającej dzieci zamordowane przez Niemców w Łodzi zwrócił uwagę na pewne zjawisko. Katami młodych osób w obozie przy ul. Przemysłowej byli być może bowiem ludzie, którzy „wychowali się w cieniu kościoła”. Dzisiaj nie ma nazistów - ktoś powie. Są jednak osoby, które bardzo głośno krzyczą: „Polska dla Polaków”. Są ci, którzy wykonują pozdrowienie hitlerowskie oraz ci, którzy nazistowskie hasła łączą z nauczaniem Jana Pawła II i jego słynnym „Niech zstąpi Duch Twój!”. Ostatnie marsze niepodległości były w większości piękną manifestacją miłości do Polski. To nie były marsze nazistowsko-faszystowskie. Nie można jednak się nie zgodzić, że takie obrazy również były obecne. Jak można łączyć jakikolwiek element nauczania Chrystusa z wykluczeniem i poniżeniem?
Patrząc na bojowo nastawionych do innych polskich „patriotów”, przypomina mi się scena z filmu „Czas zabijania”. Do Kiefera Sutherlanda podchodzi na pogrzebie jego braci dwóch rosłych mężczyzn. Stwierdzają, że jest im smutno bo ci dwaj to byli „dobrzy chłopcy”. Warto jednak wspomnieć - co w książce o tym samym tytule opisał John Grisham - że ci „mili chłopcy” przed śmiercią zgwałcili, skopali i powiesili dziewięcioletnią dziewczynkę. Czuli się bezkarni na południu USA, bo była ona ciemnoskórą mieszanką biednej dzielnicy małego miasteczka. Nikt w Polsce takich rzeczy nie chce robić - mam taką nadzieję. Ale od rasistowskich, delikatnych refleksji, do ohydnych czynów jest bardzo krótki krok.
Trwająca kilka dni dyskusja dotycząca godności człowieka bez względu na jego kolor skóry przypomniała mi pewną piosenkę. Nosi ona tytuł „Something inside so strong”. Wykonał ją dwadzieścia lat temu Labi Siffre. W utworze tym podjął on walkę z segregacją rasową. Podkreślał, że w człowieku istnieje siła, która jest w stanie pokonać największe bariery, nawet te, które ktoś nieustannie i niesprawiedliwie mu stawia. Jak wyczytać można z biografii wspomnianego przeze mnie wokalisty, jest on angielskim poetą, murzynem oraz gejem, Aha, Labi jest CZŁOWIEKIEM.