Modlitwa, Wiara, Wychowanie, dzieci
Co słychać bracie (w) celibacie
dodane 2018-11-22 18:00
Czy zasada obowiązkowej bezżenności księży zostanie kiedyś zmieniona? Być może ten proces już się rozpoczął?
Żonaty mężczyzna, mający czwórkę dzieci, został proboszczem w jednej z rzymskich parafii. Katolickie media rozpisywały się w ostatnich tygodniach o tym przypadku. Przy tej okazji powróciła dyskusja dotycząca celibatu. W końcu Rzym to centrum zachodniego Kościoła. Andrea Sartori, a więc wspomniany diakon, będzie mieszkać na terenie plebanii. Otrzyma do pomocy czterech innych diakonów oraz prezbitera. Głębsza analiza sprawy wskazuje, że słowo „proboszcz” nie do końca tutaj pasuje. Prawo kanoniczne przewiduje, że jedynie prezbiter może pełnić taką funkcję. Jest jednak nowością, że rodzina diakona zamieszka na terenie parafii, która jednocześnie będzie podstawowym miejscem pracy męża i taty.
Zwolennicy zniesienia celibatu mogą w tym kontekście zadać pytanie: Czy ta jaskółka uczyni wiosnę? Rzymska hierarchia zdecydowała się, by powrócić do tradycji ustanawiania w diecezji tzw. diakonii, a więc znanych w odległych czasach swoistych „centrów miłosierdzia”, a właśnie do jego głoszenia powołani są diakoni, w tym coraz liczniejsi diakoni stali: jest ich na świecie już ponad 40 tys. Być może są oni – za przeproszeniem – „piątą kolumną” mającą znieść w Kościele zasadę bezżeństwa?
Kilka lat temu zapytano ówczesnego bpa Grzegorza Rysia co będzie, jeśli któryś z papieży zniesie celibat. Stwierdził on: „Nic się nie stanie”. Jednocześnie jednak obecny łódzki metropolita zaznaczył wprost, że jest wielkim zwolennikiem celibatu i widzi jego głęboki teologiczny sens. Dodał jednak, że tocząca się dyskusja na Zachodzie, związana z de facto pustymi seminariami, prowokuje pytania na ten temat. Pojawienie się żonatego diakona na czele rzymskiej parafii nie jest w zasadzie zaskoczeniem. Coraz częściej w kolejnych Kościołach lokalnych są sytuacje, w których to rodzina administruje parafią. Faktem jest jednak, że w starych, powstałych jeszcze w średniowieczu np. francuskich diecezjach zdarza się, iż na roku studiuje jeden kleryk.
Patrzę na celibat z perspektywy socjologicznej. Abp Ryś w swojej wypowiedzi na temat bezżenności zaznacza, że socjologia nie jest proroctwem. Refleksja społeczna pozwala jednak na dostrzeżenie konkretnych zjawisk, które trudno bagatelizować.
Celibat nie był wprowadzany z dnia na dzień. Dziesięciolecia, a w pewnych miejscach nawet wieki zajęło dostosowanie się do tej zasady przez kler. Kościoły wschodnie nie znają tej instytucji. Kościół katolicki uznaje ważność święceń np. prawosławnych popów i greckokatolickich księży. Kilka lat temu znajomy ksiądz z Lublina wspominał mi, że właśnie zakończył rekolekcje dla żonatych księży ww. obrządku greckokatolickiego, którzy z żonami i dziećmi przybyli na oazowe dwa tygodnie skupienia. Warto także pamiętać, że odejście od zasady celibatu nie jest tożsame z debatą dotyczącą wprowadzenia koedukacyjnych zakonów. Nikt o zniesieniu ślubów czystości również nie mówi.
Kościół jest organizacją i instytucją, która ma bardzo utrwalone zasady, formy oraz procedury działania. Wprost powiązane są one również z emocjonalną ich oceną. Oczywistym jest obecnie przyjęcie, że kapłan żyje sam. Jak jednak wielu twierdzi, nie jest to naturalne. Nie jest to ponadto dogmat ani istota kapłaństwa. Coraz częściej na Zachodzie widzimy ponadto żonatych ekspastorów, którzy posługują w katolickiej wspólnocie.
Moim zdaniem celibat nie zostanie zniesiony arbitralną decyzją papieża. Doprowadziłaby ona do całkowitej destabilizacji organizacyjnej. Wystarczy obejrzeć film „Żona pastora”, by uświadomić sobie o jak innej rzeczywistości mówimy. Jest ona oczywiście do ogarnięcia. Zapracowany w dziełach miłosierdzia mąż nie mieści się jednak, póki co, w naszych wyobrażeniach o roli męża. Ponadto osoba teściowej na plebanii przez dłuższy czas nie będzie „tolerowana”.
W pewnym momencie prawdopodobnie do zmiany zasad w tej kwestii jednak dojdzie. Będzie to zapewne zmiana powolna, której w Polsce, mając pełno księży i kleryków, jeszcze nie rozumiemy. W USA mieszka prawie połowa stałych diakonów. Obecność przy ołtarzu żonatego mężczyzny, którego po mszy tulą dzieci, jest zjawiskiem naturalnym. My, póki co, nie jesteśmy w stanie śmiało przyjąć kobiety rozdającej Komunię św. Odejście od obowiązkowego bezżeństwa nastąpi z pewnością w formie powolnej akceptacji nowej sytuacji. Nie zmodyfikuje jej prawo, ale nowe wzorce kulturowe, którym, miejmy nadzieję, towarzyszyć będzie powiew Ducha Świętego.
(zdjęcie pobrane ze strony: sxc.hu, archiwum autora)