Modlitwa, Wiara
Tęcza uczy wiary?
dodane 2019-05-07 18:00
Czy szydzenie ze świętych, chrześcijańskich wizerunków wpływa na moje uczucia? Tak, sprawia, że postaci na nich przedstawiane są mi jeszcze bliższe.
Czy obraża mnie, jako osobę wierzącą obraz Matki Boskiej i Jezusa otoczonych tęczową aureolą? Mnie osobiście bardziej razi chyba filmik, w którym Adam „Nergal” Darski, jakiś czas temu składał życzenia kobietom śpiewając do krzyża przytwierdzonego do sztucznego penisa. Widząc podobne zachowania osób znanych zastanawiam się, jaki mają cel. Oczywiście jest nim wpierw zaistnienie w sieci. "Nie ważne jak o tobie mówią, ważne, że mówią."- jak mawiała niegdyś Madonna (ale nie ta z obrazu, tylko ze sceny). Czy z tęczowym „ozdabianiem” wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej jest tak samo?
Nie wiem tego. Wiem, jednak, że współcześnie szydząc ze świętości społeczeństwo jednocześnie dochodzi do stanu, w którym sakralizowany jest temat LGBT. Bez trudu można dzisiaj nie tyle krytykować Kościół, ale wręcz go opluwać. "Wykład" Leszka Jażdżewskiego jest tutaj doskonałym przykładem. Mały eksperyment myślowy.
Wyobraźmy sobie bowiem, że redaktor naczelny jakiegoś czasopisma, na publicznym uniwersytecie, w sposób ostry wypowiada się o gejach i lesbijkach. Zastanówmy się, co by się stało, jaka byłaby wrzawa, gdyby przed wykładem np. Prezydenta RP jakiś konserwatywny publicysta powiedział, że współczesne środowiska tęczowe są źródłem „nieprawości i grzechu” i nie mają żadnego prawa wypowiadać się na temat godności mniejszości seksualnej. Słowo: "Dyskryminacja" i "Nietolerancja" wymieniane byłyby przez wszystkie przypadki. Pojawienie się tęczowej aureoli u Panny Jasnogórskiej budzi jedynie refleksje prawno- karne mainstreamu. Podobno policja jest zbyt surowa.
W ciągu zalewie kilku miesięcy hejt kierowany w stronę Kościoła Katolickiego przybrał na intensywnej sile. Można oczywiście powiedzieć, że jesteśmy w szczytowym okresie kampanii wyborczej, więc nie ma co się dziwić. Hasła populistyczne jadące po hierarchach i księżach są w cenie, łatwo znaleźć sojuszników, którzy przyznają, podobnie, jak Robert Biedroń, że Polska nie dokona kroku cywilizacyjnego, jeśli będzie klękać przed proboszczem lub biskupem. Znalezienie wspólnego wroga, który do tego przedstawiany jest z góry określoną i przyklejoną gębą, przynieść może wielu wyborczy sukces. Żadne w tym PRowe novum.
To wszystko jest oczywiste. Ja jednak uświadomiłem sobie w ostatnich miesiącach coś dla mnie zupełnie odkrywczego i nowego. Fala nienawiści, jaka np. po „Klerze” spotyka Kościół, którego jestem członkiem, błoto, jakie wylewa się na biskupów i kapłanów, jeszcze bardziej przybliżyło mnie do mojej wspólnoty. Nie pamiętam bym tak świadomie modlił się za kapłanów, których znam. Nie pamiętam bym kiedyś znanym mi osobom duchownym mówił wprost, „Modlę się za księdza.”. Widok Adama Darskiego, który poniża w głupkowatym filmiku Chrystusa uzmysłowił mi bliskość Zbawiciela. Nigdy do tej pory nie czułem, że cierpienie Chrystusa, jego wyśmiewanie, szydzenie z niego to coś konkretnego i realnego. Tęczowa aureola na świętym dla mnie obrazie, do którego kilka dni maszerowałem z Łodzi pokazuje mi jeszcze bardziej, że żadne wyśmianie i głupi happening nie umniejsza piękna Mamy mojego Boga, mojej Mamy.
Już prawie dwa tysiące lat temu św. Paweł stwierdził w Liście do Koryntian: „Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie.” On dodał potem wprost, Chrystus był „głupstwem dla pogan”. Nie wiem, czy Nergal jest „poganinem”, czy był ochrzczony. Nie wiem, czy do chrztu Pana Biedronia podawali rodzice. Nie znam także chrześcijańskiej przeszłości osób, które kolorowo pomalowały aureolę Matki Bożej i Jezusa. Nie wiem także, które działanie uznać należy bezsprzecznie za obrazę uczuć religijnych. Wiem jednak, że paradoksalnie hejt, jaki spotyka Kościół, wyśmiewanie wiary, poniżanie Boga i świętości to konkrety, które przybliżyły mnie do Tego, w którego wierzę. I w zasadzie może i… dobrze. Jak mawiał bowiem ks. Jan Twardowski: „W życiu najlepiej, kiedy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest nam tylko dobrze - to niedobrze." Poeta ten dodał w innym wierszu: "W świecie niewiary próbuję mówić o wierze, w świecie bez nadziei - o nadziei, w świecie bez miłości- o miłości".
A zatem...mówmy, gdy pada, a także gdy wychodzi tęcza.
(zdjęcie: free stock photo, edit autor)